Lubicie naleśniki?
Ja wprost uwielbiam!
Pamiętam czasy, kiedy nudząc się w domu, w wakacje, szłam do kuchni, gdzie smażyłam je TYLKO dla siebie. Z dwóch szklanek mąki i dwóch jaj, podlewając patelnię jedną łyżką oleju, przed usmażeniem każdego z osobna.
Celebrując tą naleśnikową ucztę, zjadałam je z CAŁYM, średnim słoikiem nutelli, bananem, masłem orzechowym, połową puszki masy krówkowej i dodatkiem różnych dżemów i marmolad - wszystko zwieńczone grubiutką chmurką cukru pudru.
I pomyśleć, że moja waga była wtedy w dolnej granicy normy, czasem zahaczając o niedowagę.
Jednak dziś nie(do końca) o tym.
Z miłości do tych mącznych słodkości - rozpoczynam tym wpisem NOWY CYKL na blogu.
'Jaki NALEŚNIK?' ma na celu test naleśników we wszystkich (możliwych) naleśnikarniach i innych naleśnikowych miejscach w Polsce i nie tylko! :D
naleśnik z białym serem, brzoskwiniami, kokosem, czekoladową polewą i migdałami
Na pierwszy ogień -
Naleśnikarnia FC NALEŚNIKI, we Wrocławiu
Gdzie znajdziesz?
ul. Kuźnicza 63/64 lok. 1a (rynek)
Opis:
Mini restauracja, położona w jednej z bocznych uliczek wrocławskiego rynku (drugą, taką samą znajdziecie w centrum handlowym RENOMA). Bliskie sąsiedztwo Uniwersytetu Wrocławskiego sprawia, że studentów tu, jak grzybów po deszczu (za co odpowiada też fakt 15% zniżki na legitymację :D). Lepiej nie przychodzić w godzinach 'obiednich'. No chyba, że lubicie jeść na stojąco.
Wystrój dość ponury, raczej mało utrzymany w stylu uroczych, francuskich kawiarenek, a szkoda.
Menu za to - bardzo rozłożyste i tęczowe - począwszy od naleśników wytrawnych dla mięsożerców i wegetarian, kończąc na fantastycznej mozaice słodkich placków, z czym to dusza zapragnie.
Naleśniki GIGANTY - średnica 40 cm! :O
Ceny przystępne, od 8 do ok. 20 zł.
Dużym plusem jest możliwość zakupu 'suchego naleśnika' za 5 zł.
Z pewnością kiedyś wpadnę po niego 'na wynos', jako fundament pod pyszne śniadanie. :)
Test:
Naleśnikarnię odwiedziłam dwa razy.
Pierwszy wypad był kompletnie mięsnym wyborem.
Kurczak, szpinak, kukurydza, ser żółty i duuuuży kleks ziołowego sosu jogurtowego.
Dobre - jednak jak dla mnie - mało przyprawione, a mięso zbyt krótko tuliło się w patelnię.
Prawdziwym mężczyznom poleciłabym więc sos czosnkowy, ku radości kubków smakowych (a niekoniecznie współtowarzyszy ;) ).
naleśnik wytrawny, z kurczakiem, szpinakiem, kukurydzą, żółtym serem i sosem jogurtowo - ziołowym
Drugą wizytę umiliłam sobie (trochę wypływająco-wodnistym) białym serem, (jak zwykle sprawdzoną) nutellą i soczystym dodatkiem truskawek i jagód (mrożonych).
Nie będę kłamać - jeśli coś nie ma w sobie hektolitrów cukru - dla mnie jest (niestety) za mało słodkie, więc grubą warstwę delikatnego serka zamieniłabym na dżem. Lub jeszcze większą ilość Nutelli.
Kompan w postaci mamy raczył się białym serem z brzoskwiniami, kokosem, polewą czekoladową i migdałami (''Jakie to słodkie! Nie dam rady, już się zasłodziłam...'') - co wizualnie uznałyśmy za bardziej pokazowe.
Nie da się ukryć, zdjęcie jej naleśnika wygrywa z moim...
naleśnik z białym serem, nutellą, jagodami i truskawkami
Jaki NALEŚNIK?
Ciasto - można by rzec - perfekcyjne.
Gładkie, bez cukru, odpowiednio suche i elastyczne. Lekko przysmażone, parę ciemniejszych plamek.
Z wnętrzem - polemizowałabym, ale to moje rygorystyczne wymogi. :)
Zwolennicy delikatnych acz głębokich smaków będą z pewnością zachwyceni!
Dla mnie zaś - idealnym rozwiązaniem będzie zakup 'suchego naleśnika' na wynos, by dopiero w domu,
odpowiednio zmaltretować go nieprzyzwoitą ilością masy krówkowej... ;)
świetny opis ;d jak tylko pojawię się we Wrocławiu to od razu lecę do tej restauracji po naleśnika twojej mamy :D
OdpowiedzUsuńale super pomysł;)jak będę we Wrocku,na pewno wpadnę!
OdpowiedzUsuńO, czekam na kolejne testy ;) Przyznam, że mam swoją ulubioną naleśnikarnię i swojego czasu bywałam w niej bardzo często. Ale jedząc na mieście zawsze wybieram naleśniki wytrawne. Twój szpinakowo-kukurydziany bardzo by mi odpowiadał! Na słodko szybciej i łatwiej samodzielnie przygotować naleśnikora w domu :)
OdpowiedzUsuńLubię cieniutkie, delikatne naleśniczki... I wyjadanie suchych, gołych i gorących prosto z patelni! :)
Twoja notka przeniosła mnie iście do nieba ! Uwielbiam naleśniki w każdej postaci, z wszelkimi dostępnymi dodatkami, o każdej porze dnia i z dowolnego rodzaju mąki :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też myślałam aby stworzyć podobny cykl z miłości do naleśników ;) Czekam na kolejną restaurację i jej propozycje ;D
Ps.: Tej philadelphi z milką nie dostałam w Realu ;c
Ja dość długo przekonywałam się naleśników. Teraz je bardzo lubię, ale takie jak sobie sama w domu zrobię ;) Fajnie jednak będzie poznać takie miejsca na ewentualną wycieczkę do Wro :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w takim razie do trójmiasta, do naleśnikarni Fanaberia, najlepsze naleśniki w przeróżnych smakach, a dla takich wielbicieli nutelli jak ty polecam naleśnik z serkiem, nutellą i lodami waniliowymi z sosem czekoladowym lub truskawkowym, po prostu niebo w gębie, słodkie aż przesłodzone, ale pyszne, myślę, że by ci odpowiadało :))
OdpowiedzUsuńo kurcze! rzeczywiście GIGANTY! ale dla mnie to nie problem ;pp
OdpowiedzUsuńpyszne!
dobrze że wczoraj miałam naleśniki, inaczej nie przeżyłabym do obiadu :)
OdpowiedzUsuńkiedyś lubiłam naleśniki z dżemem truskawkowym
OdpowiedzUsuńteraz raczej nie jem produktów mącznych
ale od czasu do czasu skuszę się na takiego ze szpinakiem
i krokieciki z naleśników są dobre...
Super pomysł :)
OdpowiedzUsuńJak chodziłam jeszcze do plastyka i spieprzałam z lekcji to wybierałam się właśnie na te naleśniki :)
Genialny pomysł! Ale bym zjadła tego Malibu *.* Karta dań inspiruje! Coś czuję, że w ciągu tej doby zrobię naleśnika ;D
OdpowiedzUsuńJesli kiedykolwiek odwiedzisz Londyn, polecam My Old Dutch w poblizu stacji Holborn. Nalesniki sa przepyszne, w menu cos dla siebie znajda zarowno milosnicy slodkosci, jak i wielbiciele wytrawnych smakow, no a w poniedzialek kazdy, nawet najbardziej wypasiony nalesnik kosztuje £5. Polecam :)
OdpowiedzUsuń(Ja najbardziej lubie tradycyjne angielskie, z cukrem i sokiemz cytryny.)
Zazdroszczę Ci, że jesteś w stanie bez wyrzutów sumienia zjeść takie cuda. Trzymam kciuki za Twoją pasję do gotowania i walkę z chorobą. U mnie kończy się na patrzeniu na jedzenie i oglądaniu blogów. Mimo to cały czas ja i moje odbicie w lustrze nie lubimy się. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńJa też Ci zazdroszczę, Rocksanko! :P
UsuńGigantyczne te naleśniory i uroczo pstrokate, ale nadzienie byłoby pewnie zbyt słodkie dla mnie. Potrafię zjeść kostkę twarogu tylko z kilkoma truskawkami i odrobiną mleka albo wypić totalnie gorzkie kakao :D
Super pomysł na notki! ^^ Wpadaj do Trójmiasta i tutaj też coś zrecenzuj xD
hmm...no może nie do końca 'bez wyrzutów sumienia', ale staram się z tym walczyć (choć łatwo nie jest...).
UsuńPrzyznam, że u mnie właśnie od patrzenia na te wszystkie cuda w internecie i na blogach - się zaczęło.
W końcu coś we mnie pękło i pojawiło się pytanie ''kiedy będę sobie pozwalać na zjedzenie czegoś tak pysznego, jak nie teraz? na co ja jeszcze czekam, nie mogę wiecznie sobie zakazywać.''
I poszło za ciosem :D
Sandy - tak, myślę, że może Ty byś się odnalazła w tych wytrawnych... :) Kurcze, chciałabym mieć takie 'nie pragnące przesadnej słodyczy' kubki smakowe. :)
jeju kocham naleśniki <3 w każdej postaci!
OdpowiedzUsuńale zjadłabym takiego giganta ;)
ekstra, ekstra pomysł!!! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie odwiedzę gdy będę we Wrocławiu! A czy jest tam opcja dla małych chłopców tzn dziecięce cuda naleśnikowe? :D
OdpowiedzUsuńale giganty!!! bardzo fajny cykl, bo naleśnikarnie to jedne z moich ulubionych punktów na mapie miasta
OdpowiedzUsuńJe też uwielbiam naleśniki i sama często robię, bardzo ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńWrocław, moje wymarzone miasto do studiowania :D
OdpowiedzUsuńJak będę, z chęcią odwiedzę tę naleśnikarnię :D
http://allegro.pl/hello-kitty-cudo-pojemnik-sniadaniowy-sniadaniowka-i2298446074.html widziałam, że lubisz hello kitty :) i pomyślałam o Tobie. a co do naleśników uwielbiam, ale chyba są zbyt kaloryczne :(
OdpowiedzUsuńnaleśnikarnię chętnie odwiedzę... piewrszy raz tu jestem, ale odwiedzać będę
OdpowiedzUsuńJa jeszcze w Almie poszukam i paru innych sklepach, jak nie znajdę zakombinujemy ewentualnie z wysyłką ;D ;-*
OdpowiedzUsuńzapraszam do tag'u :) : http://hangaroundkitchen.blogspot.com/2012/05/143.html
OdpowiedzUsuńtrudno mi powiedziec jak jem,bo ja nie przestrzegam ilosci posilkow ani godzin ich spozywania...od 2 la nie schudłam ani grama i przytyłam ponad 8 więc chyba moge jeść tak dalej...po prostu każdego dnia rano przygotowuję sobie posiłki w pudełeczkach i staram sie przez cały dzien je "podjadać"
OdpowiedzUsuńjem przede wszystkich warzywa,nabiał,płatki owsiane ostatnio chleb ciemny...w sumie próbuje wszystkiego po trochu
uwielbiam czekolade,lody i chrupki kukurydziane-a one pomagają przytyć:)
bilans wychodzi 1000kcal dziennie...moj tryb zycia jest bardzo mało aktywny wiec i zapotrzebowanie kaloryczne mniejsze...
dla mnie sam fakt ze nie chudne to i tak powod do dumy,bo kiedys w okresie depresyjnym chudłam po 9 kg/mc...
od jakis 6 lat moja waga pokazuje mniej niz 40 wiec mysle ze organzim tez w jakis sposob przyzwyczaił sie do takiego stanu...
a dzis na sniadanko zjadlam owsianke z Twojego przepisu-ta z lodówki
pomysł rewelacyjny...:)
Nie wyobrażam sobie życia bez naleśników! ;D Ale najbardziej wielbię te robione przez moją Mamę.
OdpowiedzUsuńDuży wybór w tej naleśnikarni i jeszcze giganty podają, podoba mi się :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam sympatię do Manekina :) Zdarzają się im wpadki (np. notorycznie podają naleśniki nie gorące, a nieco już przestygłe - pewnie przez wieczne tłumy klientów i duże zamieszanie w kuchni), ale nigdy nie było źle jeśli chodzi o smak :)
OdpowiedzUsuńdodałam maliny i ananasa
OdpowiedzUsuńco robię na codzień?
najprostsza odpowiedzią byłoby że nic...niestety po maturze nie poszłam na studia-bo miałam skupic się na terapii,która niestety nie okazała się zbyt skuteczna,doszła depresja i brak chęci na cokolwiek...
w miałam od wrzesnia tamtego roku iść do szkoły ale wybrałam 3miesieczny pobyt na oddziale dziennym...teraz na pewno po wakacjach zaczynam:)
mogę zapytać czy sie gdzieś leczysz?bądż też leczyłaś?byłas w szpitalu-bo z takim bmi to nas leczyc za bardzo nei chca,prawda?
A Ty studiujesz?
U mnie w mieście tez jest nalesnikarnia a w niej naleśniki ze wszystkim :D Też mają po 40 cm a w cenie od 3,50 (naleśnik z cukrem pudrem i polewą) do 19 (z fileem z ryby/kurczaka i warzywami) :D Dobrze ze można zamówić pół :D Mój ulubiony to z pieczarkami i żółtym serem, wegetariański i ze szpinakiem :D Można się najeśc... I fajny pomysł na notki :D
OdpowiedzUsuńa w jakim mieście ta naleśnikarnia? :D może jak będę - to odwiedzę i zrelacjonuję potem tutaj. :)
UsuńO, mój Wrocław :) Może się wybiorę?
OdpowiedzUsuńTeż jesteś z wro?
Jeśli jesteś z Wrocławia to polecam pierogarnię na rynku głównym...są przepyszne...najbardziej lubię na słodko. W mój żołądek mieszczą się tylko 3 bo są spore...zawsze zamawiam z koleżankami czekoladowe, z ryżem i z jabłkiem oraz bakaliami...robimy mix :P i polewamy sosem waniliowym :P
OdpowiedzUsuńpo za tym
Super Blog!
hehe, tak, wiem - często tam bywam. :)
Usuńtakże zamawiam zawsze 3 i miksuję. ^^
Najbardziej lubię z salami i serem cheddar oraz na słodko - oczywiście z masą krówkową i płatkami owsianymi + sos waniliowy <3.
Poza tym - polecam zupę krem z grzybków - pyszności. :))
To jedno z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu, ale muszę przyznać, że po takim naleśniku ledwo się potem ruszam. Są bardzo syte (szczególnie wersje wytrawne) i przepyszne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń