Wszędzie tam, gdzie widnieje szyld 'Naleśnikarnia' - zaraz muszę być i ja.
Gdzie znajdziesz?
Opis:
Mimo, że nie dostaniecie tu typowych, gigantycznych naleśników złożonych w ociekający nadzieniem trójkącik - na miarę nadmorskiego klimatu (czy tylko ja pamiętam te osaczone osami, naleśnikowe budki?) - plackowa oferta kusi.
Wielkie, blaszane menu stojące tuż przed wejściem - bez owijania w bawełnę - zachęca ZDJĘCIAMI serwowanych dań.
Do wyboru mamy 12 gotowych kompozycji smakowych - na słodko i wytrawnie.
Serek camembert i żurawina?
A może tajemnicza Gundela?
Nie ważne, czego zażądają Twe kubki smakowe - i tak za 2 naleśniki zawsze zapłacisz 12 zł . :)
(to 'tylko' czy 'aż'? :D)
I pomimo, że rosołem się tu nie uraczycie - to kotletem z frytkami i surówką - już tak.
Ba! Jest i nasz polski makaron na słodko, perełka. :D
Test:
Nie lubiąc monotematyczności, proszę o miks - intrygująca gundela + przewidywalny serek waniliowy z konfiturą jagodową.
Mama, nie mogąc znaleźć pocieszenia w naleśnikach na obiad - zabija głód owocowo-zielonym deserem z mascarpone.
W oczekiwaniu burczących brzuchów- siadamy na zewnątrz - karmiąc się jodem i promieniami słońca.
Zamawiamy 'przy barze', ale już talerz (wraz z zawartością) pojawia się przede mną bez odchodzenia od stołu.
Gundela - słodkie połączenie nutelli z kandyzowaną skórką pomarańczy, rodzynkami i siekanymi orzeszkami. Taka studencka mieszanka w czekoladzie.
Zgodnie z myślą ''co z oczu - to z serca'' - naleśnikowy grzbiet jest godną wizytówką samego wnętrza.
Zacne, acz nie powalające - nutella chyba po wsze czasy najbardziej będzie lubić się z bananem.
Serek waniliowy + konfitura jagodowa...
...smakował jak...serek waniliowy + konfitura jagodowa, tak właśnie. :D
Idealnie zwieńczony jagodową polewą i cukrowo-pudrowym puszkiem.
Pomarańcze - tak.
Bita śmietana - nigdy w życiu (jedna z nielicznych, słodkich rzeczy, której wprost nie trawie).
Jaki NALEŚNIK?
Przede wszystkim ciasto - idealne, takie, jak lubię i sama smażę.
Cienkie, chrupkie i - co najważniejsze - SUCHE placki, w niczym nie przypominające typowo polskich, babcinych - smażonych na głębokim oleju jak najlepsze, tłuste racuszki.
Cukru nie wyczułam, co jest oczywiście zbędne przy słodkim nadzieniu.
Nadzienie - dość symboliczne, raczej deserowe, na rozdrażnienie żołądka.
Łyżkę nutelli tu, łyżeczkę serka tam.
Jednakże, może być to ich dużym plusem - wiadomo - mniej nadzienia - mniej kalorii. ;))
Poza tym - pyszniutkie, ładnie podane i niedrogie.
Ocena:
9/10 - no bo gdzie moja wypływająca bokami nutella? </3 :D
Recenzje innych naleśnikarni znajdziesz TUTAJ.
Ty wiesz, jak mi narobić apetytu! Kocham naleśniki, w restauracji zawsze zamawiam albo je, albo makaron.
OdpowiedzUsuńTe wyglądają świetnie <3
Ale pyszne, narobiłaś mi ochoty na takie naleśniki... <3
OdpowiedzUsuńA ja lubię czasem zjeść takie 'otłuszczone' naleśniki . Chociaż w upały wybieram lżejszą wersję koniecznie z dużą ilością owoców;).
OdpowiedzUsuńPodczas wypadu do Trójmiasta, też przetestowałam naleśniki w paru barach i byłoby na prawdę pysznie, gdyby nie bita śmietana w spreju... Bleee... Nie umywa się w smaku do tej 'tradycyjnej' 3o-procentowej ubitej z cukrem.
Nie jadłaś? To koniecznie spróbuj, zupełnie inna niż ta w spreju:). A najlepsze są ciasta z bitą śmietaną, zwłaszcza kopiec kreta. Niebo^^
Usuńteż uwielbiam naleśniki i też nie lubię (nawet BARDZO nie lubię) bitej śmietany :) u mnie w mieście kiedyś była naleśnikarnia - najlepsza w jakiej byłam, trudno było znaleźć wolny stolik, ale niestety zamknęli ją. Teraz nie ma żadnej takiej knajpki :(
OdpowiedzUsuńnaleśniki wyglądają bardzo apetycznie ;) ja też lubię odwiedzać naleśnikarnie ;p
OdpowiedzUsuńale muszę być na prawdę bardzo dobre , bo jak widzę jakieś suche lub tłuste to już dziękuję za takie "coś" ...
te jednak na pewno super smakowały i jak tam kiedyś będę to może wstąpię na naleśniczka ;D
Pycha! kocham naleśniki, szczególnie takie wielkie z naleśnikarni. Zawsze zamawiam jednego na słono, a drugiego na słodko ;)
OdpowiedzUsuńGuendla brzmi ciekawi... który ci bardziej smakował? ;)
Przypominasz mi troszkę z buzi Lanę Del Rey:))
OdpowiedzUsuńłooo maaamooo <3 toś mi przykomplementował/a, szanowny Anonimie. :)
Usuńnormalnie jestem przemiło zaszczycona tymi słowami <3 *___*
Widzę druga naleśnkowa pani jak ja:D. Uwieeelbiam!
OdpowiedzUsuńMusze wybrać się do mojej Bidy, na naleśniki, rok ich nie jadłam!. Naprawdę;(
Szkoda, że to tak daleko ode mnie, bo wyglądają idealnie... musiały być przepyszne. Jak smakowała ta guendla?
OdpowiedzUsuńwyglądasz na tak promieniejąca słońcem, szczęsliwą .. :)))) aż się sama ciesze, pięknie wyglądasz !
OdpowiedzUsuńPyszności :*!
OdpowiedzUsuńZrobiłam sie głodna ;p
p.s. blog już troche poprawiony, może czasem wpadniesz :)?
Kasia.H
Kochana, ty naprawdę to jesz? przecież jesteś taka chudzinka... zjedz jeszcze jednego;p
OdpowiedzUsuńi nie mówię tu na złość itp. Tylko się martwię
UsuńA kawę tam piłaś? :D
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i czekam na kolejne przepisy
kocham nalesniki :D
OdpowiedzUsuńpokarm bogów, wiadomo :D
UsuńGundelowy wygląda nieziemsko apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńtak też smakował :)
UsuńRocksanko powiedz prosze z jaka waga trafilas do szpitala? Teraz utrzynujesz 45? Chciałabys ważyć troszkę wiecej?
OdpowiedzUsuńz wagą 36 kg, obecnie ważę 45-46 kg, także waga z każdym miesiącem o 1 kg w górę... ;p szczerze? nie chciałabym już więcej tyć, choć zdaję sobie sprawę, że wtedy sama nawet wyglądam 'lepiej'. (...)
Usuńa ile masz cm wzrostu jesli mozna wiedziec? :)
Usuń170 cm
Usuńkochana! pamiętasz mnie jeszcze? pisałam do Ciebie...
OdpowiedzUsuńach, kochana, wyglądasz o niebo lepiej, niż pamiętam. i niż przypuszczałam.
ale wiesz..? przytyłam i ja. duużo. ale jestem szczęśliwa.
pysznie się stołujesz. i ja, mając do wyboru naleśnikarnie czy inną knajpę, po naleśnika pójdę xd
wow, dziewczyno, pomysł z recenzjami naleśnikarni to był strzał w 10 :D. Sama jestem ogromną fanką naleśników, mniam!
OdpowiedzUsuńMusisz odwiedzić naleśnikarnię w moim mieście, tam to mają mega naleśniki. Na słodko, wytrawnie, kilka rodzajów mąki do ciasta naleśnikowego. Za każdym razem sobie obiecuję: tym razem wezmę coś innego. Ale nie! Za każdym razem naleśniki ze szpinakiem, mozarellą i suszonymi pomidorami z sosem czosnkowym. Uwielbiam <3333
Mi również podoba się pomysł z recenzjami. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o naleśniki to jestem strasznie wybredna. I w sumie najlepsze jakie jadłam to w domu lub u babci. W moim domu zawsze smażę je razem z mamą.
Bardzo ładnie wyglądasz. ;*
a dziękuję. :)
Usuńno tak, smak domowych naleśników jest mimo wszystko nie do podrobienia. :)
ugh... z podejmowaniem decyzji mam to samo, dobrze ze byłam z mamą która ma do mnie anielską cierpliwość, bo nikt inny by chyba nie wytrzymał jak przy wyborze babeczek czy smaków lodów kilka razy zmieniałam zdanie, by jeszcze przy kasie poprosić o chwile na zastanowienie ;p
OdpowiedzUsuńA tego wszechobecnego w każdej potrawie masła orzechowego zazdroszczę Amerykanom bardzo! na szczęście przywiozłam sobie spory zapas, ale długo to on pewnie u mnie nie wytrzyma ;)
już się dzisiaj napaliłam na naleśniki gdy odpowiadałam na pytania o ulubionym daniu :P chodzą za mną to jest znak!
OdpowiedzUsuńA no jestem z Ustki ;D Powiem Wam szczerze, że boję się że się trochę zanudzicie bo prócz piwa, plażowania i jedzenia ryb w smażalni (zdecydowanie odradzam kupować w smażalniach na promenadzie)... no i ewentualnie imprez w Lech'u na plaży pustką wieje :D chyba, że właśnie w takich celach czysto rekreacyjnych tam jedziecie :) ja pracuję w barze, choć nie wiem jak długo jeszcze, bo sezon jest strasznie słaby i szefowa może zredukować etaty, bo jej się to po prostu nie będzie opłacać. Ale jakiś zarys jest ^^ gdzie planujecie nocleg? ;>
W sumie porcja raczej na deser niż typowo obiadowa :)
OdpowiedzUsuńAle wyglądają ładnie i smacznie a w niejednej warszawskiej knajpie z coś podobnego zapłaciłabym dwadzieścia kilka zł, więc 12 zł czepiać się nie będę :)
chyba wybrałabym takie same :D pysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńNaleśniki wyglądają bardzo apetycznie! Szczególnie podoba mi się ten z serkiem i jagodami :)
OdpowiedzUsuńAle naleśniczki... pychotka :)
OdpowiedzUsuńA jeśli można wiedzieć to co najczęściej jadasz na kolacyjki ? I co jadłaś 'wtedy'?
milego wyjazdy w gory
OdpowiedzUsuńi bardzo sie ucieszymy jesli dolaczysz do grupy
bedzie wesolo-a o to chyba chodzi,by szukac okazji by usmiech sie pojawial :)
dam znac o kolejnym spotkaniu
milego :):):)
Ale naleśniczki...A smaczniejsze niż te z Wrocławskiej naleśnikarni ? Wolisz wytrawną czy deserową wersję ? Widzę, że lubisz nutellę:)
OdpowiedzUsuńA jeśli można spytać: co najczęściej jadasz na kolacje i co jadałaś 'kiedyś' ?
Wybacz za 2 takie same wpisy, ale nie zauważyłam, że się zapisał :)
OdpowiedzUsuńhm....naleśniki z Pogorzelicy mają smaczniejsze wnętrze, a te wrocławskie - lepsze ciasto. :)
UsuńNutellę lubię, ale szczerze mówiąc - przegrywa z masłem orzechowym i masą krówkową na głowę. ;)
Na kolację zazwyczaj jadam..bułeczki. :) A konkretniej - jedną bułkę, w zależności od tego, na jaką mam ochotę - pełnoziarnistą, rogalika, pszenną, żytnią, z ziarenkami etc. Zjadam ja z tym, na co w danej chwili mam chęć, więc bywa to różnie. Kanapki z wędliną, serem, pomidorkiem, serkiem wiejskim, białym, pleśniowym. Czasem jakieś jajko na ciepło czy parówka. Jak jest sałatka warzywna z majonezem czy pasta z makreli to też się sprawdzi. Często też sięgam po masło orzechowe, miód i banany albo dżem i nutellę. ;) Od czasu do czasu wprowadzam urozmaicenia i smażę na kolację naleśniki z owocami lub gofry, albo gotuję zupę.
Jeśli jestem na mieście i nie mam ze sobą 'prowiantu' to zjadam jakąś zapiekankę czy np...duuże lody :D
ah, a co do tego, co jadłam podczas 'diety' to...po prostu nie jadałam kolacji. Moje dzienne menu było dość niezdrowo rozplanowane i składało się jedynie z 2 posiłków.
UsuńPierwszy - oczywiście - śniadanie, a drugi - obiad, o godzinie 14.
Po tej magicznej godzinie nie jadłam już nic do dnia następnego.
przerazilam sie.. bo moja aktualna 'dieta', rozplanowanie tak wyglada :< nie potrafie sie z tego wyrwac..
UsuńNie;).
OdpowiedzUsuń" Bida " to taka restauracja, gdzie dają FULL jedzenia, a jakie pyszne.
Jedyna, do której mogę jeździć ciągle, i niedaleko mnie;).
na lubelszczyźnie jest kaczma "Bida" - rzeczywiście wszyscy chwalą, przystępne ceny i duuuużo smacznego jedzonka ;)
Usuńporcją dla 1 osoby spokojnie najedzą się dwie
To moje ciasto to nie cukiniowe brawnie bez tłuszczu, ale takie też muszę zrobić.:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite naleśniki w cenie zdecydowanie 'tylko'. 12 złoty za tak rozmaite naleśniki to prawie jak za darmo. Ja pokusiłabym się o camembert i żurawinę oraz kukurydzę,pieczarki i żółty ser. Też jestem miłośniczką naleśników jednak ja wolę ta grube naleśniki. Jedyne co mnie odstrasza w naleśnikach podawanych w restauracjach to nieziemska ilość śmietany często zalanej sosem czekoladowym. A przy takich upałach i ciepłym naleśniku z bitej śmietany robi się wodnista pianka. Wygląda to odstraszająca a ja tak samo nie cierpię bitej śmietany. Fajny ten deserek z mascarpone :)
OdpowiedzUsuńCo za nalesniki! wygladądają bosko :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania to tak.Mam ED.
A przytyć...Chce,nie chce
musze ;)
http://25.media.tumblr.com/tumblr_m4d2hi2rNY1qdb6e6o1_r1_500.jpg Podobają Ci się takie nogi? Pytam z ciekawości.
OdpowiedzUsuńło matko, nie, aż takie nie. ;O
Usuńa Tobie?
jadłam naleśniki gundel i je uwielbiam, ale były chyba inne od tych, które ty jadłaś ;<
OdpowiedzUsuńAleż, super podane:)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za bitą śmietaną, ale takiego naleśnika zjadłabym o każdej porze ;DD
OdpowiedzUsuńhttp://relishingmeals.blogspot.de/2012/08/23-monday.html Zostałaś przeze mnie otagowana :)
OdpowiedzUsuńByłam tam!! Byłam tam!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię i zazdroszczę jednocznocześnie. Ty z tego wychodzisz, a ja chyba wpadam coraz głebiej. Chciałabym mieć obok kogoś takiego jak Ty, kto wychodzi z tego z głową podniesioną do góry, cieszy sie życiem i je wszystko ze smakiem.
OdpowiedzUsuńHej, wiesz, u mnie też nie zawsze jest tak 'tęczowo'...
UsuńJeśli chcesz - napisz do mnie, możemy sobie popisać, pogadać itp. :)
Może coś poradzić.
Pozdrawiam Cię ;**
Mam takie pytanie;) Jesz teraz w normalnych ilościach i tyjesz, czy niestety musisz jeśc troszkę więcej niż przeciętny człowiek, żeby waga mogła podskoczyć?:)
OdpowiedzUsuńhm, sama już do końca nie wiem, czy to normalne ilości czy też nie.
UsuńOd maja, kiedy zwiększyłam kaloryczność przytyłam do dziś w sumie...1,5 kg.
Waga raczej się stabilizuję, a jem ok. 1800-2000 kcal.
5 posiłków dziennie, choć czasem wydaje mi się, że to 'więcej' niż reszta, kiedy np. rodzina nie jada kolacji, podwieczorku albo drugiego śniadania...a ja zawsze. :D
to byc moze sie okaże, że masz zdrowo szybki metabolizm.. oby! tego Ci z calego serca życzę :*
Usuńps: a jak z okresem? jak dlugo juz nie masz? na jak dlugi czas Ci sie zatrzymala ?
Pisałaś, że nie chciałabyś już więcej tyć, no ale masz okres przy tej wadze 46 kg? Jeśli nie, to nawet nie ma innej rady niż utyć do więcej kg.
OdpowiedzUsuńMasz rację - @ mi nie powrócił. Aczkolwiek od dziecka miałam już problemy endokrynologiczne, leczyłam się w klinice i zawsze miałam z TYM problemy...
UsuńJednakże, ciągle słyszę podobny tekst od mojej mamy ''przytyj tyle, żebyś była zdrowa i żeby hormony Ci wróciły i wszystko prawidłowo funkcjonowało. Poniżej granicy wagi 'w normie' nie możesz być zdrowa''.
wiem, wiem.
ja musze mieć min 42, żeby normalnie miesiączkować ale nie jest powiedziane, że będę bo każdy organizm ma inne to minimum... Mam regularnie jedynie na cycloprogynovie, regulującej @ ale jak odstawiłam znowu nie miałam a ważę 39-40... Ważyłam już 42 ale znowu zbiłam wagę do 38,5, teraz to 39... Ginekolog powiedział że nie tak się umawialiśmy i że zmiany hormonalne mogą być nie do odwrócenia jak nie zareaguję i mogę nie mieć dzieci... i że odstawimy leki przy 45 a ja tyle nie chce ;/ 44 max...
Usuń42 kg? ale niby przy jakim wzroście? Wiesz, mnie też pojawił się okres przy wadze 45 kg (170 cm wzrostu), ale pojawił się , a potem znowu zniknął. Także to, że ci się pojawi okres przy 42 kg, nie znaczy, że będziesz regularnie miesiączkować. Ja dopiero teraz regularnie miesiączkuje, a waże 50 kg. Dziewczyny zastanówcie się, ja też tak gadałam gdy jeszcze ważyłam 45 kg, ale cialo samo będzie prosić się o regeneracje i chcecie czy nie, będziecie musiały przytyć.
UsuńPozwólcie, że się wtrącę. Okres wróci sam, kiedy to wyjdzie z waszej głowy. Wtedy też osiągniecie prawidłową wagę. Ja też bardzo nie chciałam tyc, a minimum dla mnie, żeby miec okres to było 47-48 kg. Zaczęłam uprawiac sport, przybrałam na wadzę ale nie jakos bardzo w obwodach. No i wiadomo, że ma się większy apetyt uprawiając sport. Jakos tak sam mi wrocil. Chociaż na początku byłam nim przerażona, pojawiały się mysli w stylu "ale juz jestem otłuszczona, nawet okres dostałam", teraz dopiero widzę, jak to idiotycznie brzmi. Teraz najwazniejsze dla Was to odlaneźc rownowage, traktowac jedzenie jak cos naturalnego, nic sobie nie narzucac, żadnej presji, bo to własnie przez tą presje popadłyśmy w anoreksje. Z czasem nawet przyjdzie samoakceptacja. Trzymajcie się ;)
UsuńPyszne musiały być te naleśniczki, pewnie wpadnę do naleśnikarni bo mam nie daleko. PS. Ty naprawdę jesteś śliczna!
OdpowiedzUsuńAnonimowy tam wyżej, jeśli chcesz to napisz do mnie na maila thin234@interia.eu , ja prawie wyszłam z tego bagna, chętnie z Tobą pogadam, doradzę ;) A co do posta: Jak mało nadzienia, to chyba by mnie nie zachwyciły. Ja najbardziej lubię cienkie ciasto do granic możliwości i duuuużo nadzienia, najlepiej słodki twarożek i truskawki. Coraz lepiej wyglądasz, nie wiem, czy to kwestia tego, że więcej jesz czy po prostu się opaliłaś. Mam nadzieję, że z tego wyjdziesz ;)
OdpowiedzUsuńdzięki, za miłe słowa. :)
Usuńa opaliłam się troszkę ( w końcu!!) również. ^^
też wolę, jak w naleśnikach jest duuuużo nadzienia, a ciasto jest cieniuteńkie. :)
"na wydmie" to trochę zadupie, bo to zachodnia strona Ustki za mostem i do promenady macie bardzo daleko :P no ale mam nadzieję, że będzie Wam się podobać! ;)
OdpowiedzUsuńRoksanko ja mam tylko 155 wzrostu, więc BMI raczej mam wyższe od Ciebie, a przynajmniej nigdy nie miałam tak niskiego jak Ty (tak mi się po prostu wydaje z jego co kiedyś przeczytałam i widziałam na zdjęciach, biedna moja ;*) ale to dzięki cioci, która jest lekarzem i zareagowała... ale co z tego skoro i tak są nawiedzające myśli o jedzeniu i męczarnia. Po prostu waga nie spadła mi AŻ tak nisko jak niektórym ale co siedzi w głowie niczym się nie różni...
UsuńMNIAM! Jeju, jak ja uwielbiam naleśniki :) Pod każdą postacią, byle na słodko :D.. Wyglądają super! Świetna receznja i ślicznie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńdzięki Tobie ją poznałam! :-)
OdpowiedzUsuńnaleśnikarni nie ma ;< W Słupsku jest dobra knajpka "chata macochy" zaraz koło dworca PKP, a w Ustce hmm... no nie wiem niby Dom Rybaka ale zmienił się kiedyś własciciel i u niego nie jadłam... Dość dobra pizza jest w jadłochacie na Marynarki Polskiej, a ryba smażona najlepsza u mnie w barze "Rafa" na wczasowej (bez ściemy!). Natomiast stanowczo odradzaj jedzenia obiadów na promenadzie (nie mówię o lodach i gofrach ;) koło Was, na Darłowskiej jest pierogarnia ale jeszcze nigdy w niej nie jadłam
OdpowiedzUsuńiii w sumie pizze też mamy dobrą, i sałatki :P
OdpowiedzUsuńkocham naleśniki:) ostatnio ze szpinakiem i fetą jadłam jaaami:) Twoje na talerzu pięknie wyglądają :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhello your blog is great! I love all the yummy pics:D
OdpowiedzUsuńI follow you now on gfc hope you follow back so we can stay in touch,
xx chris
Naleśnikarnia trąba w Jastarni- kurka wodna ale tam były pyszne nalesniki!
OdpowiedzUsuńAjć............
Pychotkaaa
OdpowiedzUsuńPychotkaaa
OdpowiedzUsuń