Orzechowy batonik, arachidowe kwadraty, kruche z masłem orzechowym i dżemem?
Padło na krajankę, choć po zakończonej edycji zdjęć - trochę nie w porę - olśniło mnie.
Mazurek wielkanocny! To jest to!
Ma bowiem wszystko, co każdy, szanujący się mazurek mieć powinien.
Kruchy (i mooocno orzechowy) spód - jest.
Płaski, mazurkowy wygląd (choć nie smak) - obecny.
Do tego kwaskowy dżem z malin i najlepsza na świecie kruszonka: płatki owsiane, cukier trzcinowy i biała czekolada.
Tak. Biała czekolada.
Wasza rodzina i wielkanocni goście, będą więcej niż szczęśliwi po spróbowaniu kawałka.
I zapewniam Was - na jednym się nie skończy.
Ciasto smakuje jak batonik snickers. Maczany w słoiku ulubionej konfitury.
Idealny, słodko-słony, odświętny.
A jaki szybki i prosty w wykonaniu!
Zaproście go na swój wielkanocny stół!
Chociaż...kto powiedział, że mazurki je się tylko od święta?
Wystarczy, że nazwiecie go krajanką i... upieczecie już dziś.
Tak, jak ja. ;)
Mazurek (krajanka) z masłem orzechowym, dżemem, białą czekoladą i owsianą kruszonką
/kwadratowa forma 20x20cm, ok. 16 porcji/
(wartość energetyczna porcji - ok. 250 kcal)
- 55 gr masła w temp. pokojowej (użyłam takiego, o obniżonej zawartości tłuszczu)
- 100 gr brązowego cukru trzcinowego
- 40 gr cukru białego
- małe opakowanie cukru wanilinowego
- 280 gr masła orzechowego z kawałkami orzechów lub gładkiego (użyłam miksu dwóch z Primaviki, z sezamem i z kokosem)
- 1 jajko
- 190 gr mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- szklanka dżemu malinowego
- 2 łyżki brązowego cukru trzcinowego
- 2 łyżki płatków owsianych (nie błyskawicznych)
- 45 gr posiekanej, białej czekolady
2. W małej miseczce wymieszaj razem składniki kruszonki. Odstaw na potem.
3. W dużej misce, za pomocą miksera, zmiksuj ze sobą masło i cukry, do uzyskania kremowej konsystencji.
Do masy wmiksuj masło orzechowe i jajko. Dodaj proszek do pieczenia, mąkę, sól i cynamon. Zmiksuj na wolnych obrotach, tylko do połączenia się składników (ciasto będzie bardzo gęste i raczej twardawe).
4. Wyłóż orzechową masę do przygotowanej formy - rozprowadź ją dokładnie i równomiernie za pomocą łyżki (lub dłoni). Wyrównaj i rozsmaruj na niej dżem. Posyp owsianą kruszonką.
5. Piecz przez ok 35-40 minut. Po upieczeniu, wyciągnij ciasto z piekarnika i posyp dodatkowymi płatkami owsianymi oraz dodatkową, posiekaną, białą czekoladą (wystarczy kilka kostek). Czekolada słodko się rozpuści! :)
Uwaga! Zanim pokroisz ciasto - pozwól mu dokładnie ostygnąć!
a tak brzmi mój nowy dzwonek w telefonie... Lepszy, niż smęty pani Del Rey. ;)
wspaniałe! obłędnie słodkie jak na mazurka przystało!
OdpowiedzUsuńnie wyobrażasz sobie jak bardzo podziwiam twoją wypiekową kreatywność! ^^
OdpowiedzUsuńTo jednak mazurek, a nie żadna zapiekanka jak myślałam. W każdym bądź razie wygląda przepyyyysznie. ;D
OdpowiedzUsuńPS. Można wiedzieć jaki rozmiar spodni nosisz? Wiem, ze to głupie pytanie, ale niestety dla mnie jest także nurtujące. ;)
hahaha, 34-36 :P
UsuńBoziu, jaka z Ciebie kruszyna! ;)
UsuńKocham wszystko co z masłem orzechowym! :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to bardzo mi się u Ciebie podoba. Zaglądam tutaj od jakiegoś czasu. Zwykle nie lubię pstrokatych kolorów, wolę te bardziej stonowane, ale... jakoś tak bardzo ciepło tutaj. Aż miło. Życzę Ci, aby i w Twoim sercu nastało ciepło pozbyte tych wszystkich niechcianych uczuć i myśli związanych z ED. Widać, że wartościowa z Ciebie dziewczyna, więc tym bardziej ściskam Cię mocno i trzymam kciuki. :)
Cudowne, podeślij kawałek tego ciacha ^.^ Jestem miłośniczką mazurków i TO z masłem orzechowym + dżemem na pewno by mi baardzo posmakowało :)
OdpowiedzUsuńStrasznie zaintrygowała mnie ta kruszonka z białą czekoladą :)
OdpowiedzUsuńGenialne :D
OdpowiedzUsuńTak bardzo tęsknię za mazurkami, ale już niedługo ^^
Tyle dobroci i to w jednym kawałku :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga! Piszesz w tak niesamowity, magiczny i oryginalny sposób, że od razu "czuć zapach i smak" tych wszystkich pyszności :) Aż ma się ochotę rzucić wszystko,iść do kuchni i piec ;)
OdpowiedzUsuńNo i już wiem jaki w tym roku mazurek zagości na moim stole :D
Popieram komentarz Neestix ;)) :*
OdpowiedzUsuńMazurek piękny mam nadzieje że zrobię !
Jak już wcześniej pisałam (przy babeczkach) twoje przepisy są boskie! I ogólnie podziwiam cie i gratuluje wytrwałości w walce!
Ślę całusy i energię do dalszej walki i prowadzenia bloga!
M.
Widzę, że zapoczątkowałaś chyba sezon na mazurki w blogosferze :D Ten jest obłędny! Musi rozpływać się w ustach :) Podpisuję się też pod komentarzem cinnamonobsession - każdą potrawę opisujesz tak, że niemal mogę ją poczuć w swoim pokoju!
OdpowiedzUsuńO jaki on ładny :) i niczego mu nie brakuje, czekolada, masełko orzechowe, dżem i owiana kruszonka..takie bogactwo składników! mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńChętnie zagości na moim stole w święta :)
OdpowiedzUsuńsmacznie wygląda:) zawiera wszystkie moje ulubione składniki:)
OdpowiedzUsuńooo mniam<3 zrobię mamie na urodziny ;D
OdpowiedzUsuńchce taki na sniadanie jutro:))
OdpowiedzUsuńMazurek to moje ulubione ciasto i aby dodać mu wyjątkowości występuje tylko na Wielkanoc i MUSI być kajmakowo-czekoladowy, inaczej moje święta są zrujnowane!
OdpowiedzUsuńWszakże nazwę Twoje dzieło krajanką, bo jakoś bardziej mi pasuje, no i umożliwi zrobienie go poza okresem świątecznym ^^
A gdyby tak zamiast części dżemu dodać banany.....och jej
Nie powinnam czytać twoich postów o tak późnej porze, bo znowu zrobiłam się głodna :P
OdpowiedzUsuńbardzooo podoba mi się ten pomysł na mazurek ;) na sam widok robi mi się słodko w ustach - pysznie wygląda ;D
OdpowiedzUsuńja mazurka nie lubię, więc taka alternatywna byłaby dla mnie w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńKisić a później kazać czekać na ostygnięcie, ładnie to tak?! ;p
OdpowiedzUsuńJadasz słodycze typu batony, czekolady cukierki? Albo przekąski typu chipsy, paluszki? :>
OdpowiedzUsuńsłodycze - tak, przekąski - nie, bo i nigdy ich nie jadłam - nie cierpię chipsów ;p
Usuńoż już dla samej kruszonki bym się zgodziła!
OdpowiedzUsuńmmm mega smakowite..., i tak świątecznie:)
OdpowiedzUsuńdzwonek wymiata :) ciacho zresztą też :)
OdpowiedzUsuńMuszę upiec ♥
OdpowiedzUsuńwidziałam Cię dziś w pasażu grunwaldzkim, chudzinko ;) pozdrawiam ciepło! :*
OdpowiedzUsuńmatko kochana :O Racja, byłam tam ;p
Usuńw którym miejscu? :D i jak Ty wyglądasz, może też widziałam :)))
pozdrawiam również ;*
ile teraz ważysz?:))
OdpowiedzUsuńjakoś tam 45 ;p
UsuńWhаt's up to all, the contents present at this website are in fact amazing for people experience, well, keep up the good work fellows.
OdpowiedzUsuńAlso visit my web page ... Chemietoilette
A ile masz wzrostu ? Jak nie chcesz oczywiście odp zrozumie ;)
OdpowiedzUsuń170 cm ;p
UsuńHej :) O ile pamiętam, pracowałaś w macu.. Mogłabys się podzielić informacjami, jak wygląda załapanie pracy tam? Rozmowa kwalifikacyjna? I od kiedy jest robota? Od nowego miesiaca czy jak? Mogłabys się podzielić wszystkimi informacjami, jakimi dysponujesz,byłabym wdzięczna :) Mój email: pauletta11@op.pl , będę też zaglądać pod ten komentarz w oczekiwaniu na odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńCześć. :) Nadal pracuję w Macu, o pracy dowiedziałam się z ogłoszenia w internecie na gumtree. Przyszłam z CV, potem dostałam telefon i umówiłam się na rozmowę kwalifikacyjną. Po rozmowie pozostały formalności - po kolejnym telefonie, spotkanie z lekarzem medycyny pracy, a następnie umówienie się na podpisanie umowy i szkolenie, co odbywa się w ciągu jednego dnia i jest liczone jako normalny dzień pracy (8 godzin), za który masz również płacone. :) W ten sam dzień umawiasz się, co do pierwszego dnia, w którym rozpoczniesz pracę (niektórzy zaczynają już od naastępnego dnia - inni - dopiero za tydzień). No...i potem już pracujesz. :))
UsuńA jak ustala się ''plan pracy''? Czy są elastyczni godzinowo i można przy tym normalnie studiować?
Usuńsą dość elastyczni - ale to też zależy od etatu. Ja pracuję na 1/4 i przy podpisywaniu umowy wypełniłam w rubryce, że mam pełną dyspozycyjność jedynie w soboty i niedziele - w inne dni nie pracuję. Można z tygodnia na tydzień składać w zeszycie prośby o godziny pracy (czy rano, czy po południu). Standardowy dzień pracy to minimum 8 godzin, średnio 10, a maksymalnie 12. Ja co weekend mam dwie 'dziesiątki', także lekko nie jest. Od razu powiem, żeby nie czarować, ale praca w maku do najlżejszych nie należy - harujesz po 10,12 godzin, wracasz do domu o 1 nad ranem i padasz na pysk. ;p
UsuńJej, uwielbiam twoje przepisy... :) Niestety, w moim studenckim portfelu grosiki, które trzeba skrupulatnie liczyć, wiec np masło orzechowe to dla mnie rarytas :x
OdpowiedzUsuńheh, ja też jestem jeszcze studentką, ale na jedzenie mama nigdy mi nie szczędzi :) a na ubrania i inne rzeczy zarabiam sobie sama ;P
UsuńHej :)) twój blog czytam od dawna i codziennie sprawdzam ;))
OdpowiedzUsuńJuż kilka ray komentowałam u ciebie jako anonim podpisując sie M (pod babeczkami II jeszcze czymś :)
Teraz sama założyłam bloga i informuje o dodaniu do ulubionych ;))
Cat-kitchen-paradise.blogspot.com
A poza tym dodawaj przepisy tęsknię !! I potrzebuje twojego dodawania mi energii podtami (jakkolwiek debilnie to brzmi) na dalsza walkę z TYMI problemami! Trzymaj sie ciepło!
Tak z ciekawości: przez jaki czas miałaś limit 800 kcal, że tak dużo schudłaś?:)
OdpowiedzUsuńok pół roku
UsuńNie to żebym miała Cię za maniaczkę hello kitty ale jak dzisiaj zobaczyłam w biedrze miseczki, talerzyki i kubki z tej serii to pomyślałam o Twoim blogu :D.
OdpowiedzUsuńhahaha! masz mnie! dziś, skoro świt poleciałam rano (żeby czasem nie wykupili) do biedry i kupiłam cały zestaw - talerzyk, miseczkę i kubek :DD
UsuńTo czekam na jakieś bajeczne danie w tym zestawie , chociaż on jest chyba typowo śniadaniowy. Ta miseczka mi się tak z owsianką skojarzyła :).
OdpowiedzUsuńMyślisz że budynie, kisiele i galaretki to zdrowe przekąski ? Która najzdrowsza? I którą najbardziej lubisz? :>
OdpowiedzUsuńZ powyższych, wymienionych - jestem fanką jedynie budyni. <3 Kisieli i galaretek nie lubię, aczkolwiek moim zdaniem najzdrowsze są galaretki (ale te z małą ilością cukrów) bo zawarta w nich żelatyna dobrze wpływa na stawy, a także budynie, a najlepiej te domowe (mleko+żółtko+ skrobia ziemniaczana+ ew. jakieś słodzidło typu miód) lub te sklepowe, bez dodatku cukrów, chociaż nawet i te z cukrem przejdą. ;) Co do kisieli nie mam zdania, aczkolwiek swego czasu mój brat pochłaniał je tonami, zjadając całą, ugotowaną paczkę i sypiąc do garna niebotyczne ilości kakao. :P Może i tak też fajnie :D
UsuńWygląda to przepysznie! Może cos takiego upiekę na święta :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - wiesz, że jesteś w moich głównych źródłach ruchu? :D
Rocksanko, zrobiłabyś wpis o tym jak robić owsiankę na budyniu? Często na blogach się widzi ale żeby ktoś się pokusił o przepis to nie bardzo ;p
OdpowiedzUsuńtak szczerze, to sama robiłam taką owsiankę tylko jeden raz i też musiałam się trochę naszukać przepisu w internecie, zanim ją poczyniłam - jedni gotują płatki owsiane już z proszkiem budyniowym - inni do wrzącego mleka z płatkami dosypują rozmieszany z odrobiną mleka lub wody budyń w proszku - zawsze jednak wychodzi tak samo. :)
Usuńniestety, sama owsiana na budyniu jakoś nie zdobyła mego wielkiego uznania - na smaku za bardzo nie zyskała - jedynie dobijanie kaloryczności, nic więcej (przynajmniej jak dla mnie ;p)
http://siaskowe-gotowanie.blogspot.com/2013/02/budyniowa-owsianka-z-jabkiem.html
Usuńja wstawiałam przepis na budyniową
R. możesz usunąć mój komentarz jeśli przeszkadza Ci przekierowanie do mojego bloga
Lana nie smęci. Sama jesteś smętna. I nie wydymaj tak ust mocno, bo pękną.
OdpowiedzUsuńwal się, bo śmierdzisz, a ja jestem super i mam fajne usta <3
UsuńCudownie wygląda :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam że spytam... ale jak zwiększałaś kaloryczność śniadanek? że dobiłaś tylu kalorii a wage ładnie utrzymujesz... chciałabym tak jak ty zwiększyć ale się boję... proszę poradziłabyś coś na rozkręcenie metabolizmu... mam podobne wymiary co ty... ale ja się głodze by utrzymać wage ;<
OdpowiedzUsuńskoro nie jestem warta uwagi, bd głodziła się dalej :(
Usuńaaa, nie! przepraszam, że nie odpisałam od razu - gdzieś mi to kompletnie umknęło. :( Aby utrzymać wagę, a jednocześnie zwiększyć kaloryczność, powinnaś podbijać swoją dawkę kcal/dzień w sposób stopniowy. Zacznij od śniadań - i nie bój się. Niezależnie od tego, ile i jak dużo zjesz na śniadanie - nie przytyjesz. To właśnie śniadanie rozkręca Twój metabolizm, pozwala organizmowi przestawić z sennego, nocnego trybu na aktywny, dzienny. Wszystko spalisz w ciągu dnia, a dodatkowo dostaniesz fajnego kopa energii na dzień dobry. :) Kiedy już przyzwyczaisz się do większych śniadań po ok 500 kcal - będzie łatwiej z innymi posiłkami. Wystarczy, że tydzień po tygodniu będziesz sobie dodawać dodatkowe 100 kcal. I tyle. :) To proste, a waga będzie się trzymać. Poza tym - jedz co 3 godziny, żeby organizm wiedział, że co chwile ma dostawę energii i nie musi nic odkładać 'na potem', to zapewni mu stały poziom cukru w organiźmie, dzięki czemu unikniesz wilczych głodów i ataków na jedzenie (choć może Ciebie to nie dodtyczy, ale bywają przypadki :P) Daj znać, za jakis czas, jak sobie radzisz! ;** Pozdrawiam :)
Usuńprzepraszam za ostanii komentarz ale złapałam się deski ratunkowej... kurcze tak trudno zmienić tok myślenia... jeszcze te 100 kcal potem do posiłków... marze żeby tego dokonać ale tchórzę... zresztą boję się liczyć kcal wracania do nich... kiedyś nie mogłam się uwolnić od strony: ile waży, od roku na nią nie wchodziłam, walcze... ale jeśli chce chyba zwiększyć kcal to muszę je liczyć... sama nie wiem... jem słodycze ale wszystko w małych ilościach np: jeden wafelek na drugie śniadanie albo na kolacje i koniec. i żeby 300 kcal nie przekroczył bo wyrzuty zamęczyły by mnie. Dziękuje baaaaaaaaaardzo za odpowiedz, ogromnie wiele dla mnie znaczy. Jesteś dla mnie wzorem, dziękuje ^^ miło jak ktoś okaże zainteresowanie, jeszcze raz dziękuje, więcej nie bd Cię mordować ;D
Usuńp.s kooooocham twojego bloga x33
dlaczego wielkanoc jest dopiero za 10 dni? :< chciałabym zjeść coś takiego teraz! PS uwielbiam Twojego bloga, jestem tu baardzo częstą bywalczynią od wielu miesięcy :)
OdpowiedzUsuńWygląda mega smakowicie. :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie upiekłam i zjadłam kawałek niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuń