Oczywiście, robiłam już drożdżowe bułeczki, maślane chałki i - a jakże! - proste chleby, na drożdżach.
Upiekłam jednak PRAWDZIWY chleb.
Chleb na ZAKWASIE (nie no, jak to dumnie brzmi, poproszę o werble :D).
Zwlekałam i odkładałam na 'później' nastawienie zakwasu.
No bo jak tu tak czekać, pielęgnować i dokarmiać dzień w dzień, zanim w końcu zje się kromkę domowego chleba?
Dziś powiem: warto - oj, warto.
Śmieję się teraz, że mam dwójkę synów - starszego, pana Króliku (zdjęcie poniżej) i młodszego...Zakwas. ;)
I...dokarmiam go dalej, by rósł duży i silny (i królik i zakwas). ;)
Chlebek wychodzi RE-WE-LA-CYJ-NY, serio.
Miękki, sprężysty, ciężki i wilgotny miąższ, w otoczeniu grubej, chrupiącej skórki.
Z mnóstwem ziaren, na pszennej, orkiszowej i żytniej mące.
Zdrowy, sycący, NAJLEPSZY.
Długo pozostaje świeży.
Za kupne pieczywo - podziękuję i...idę piec następny. ;)
Przepis z mej małej, kulinarnej 'biblii' - KUKBUK.
CHLEB NA ZAKWASIE, Z ZIARNAMI
/keksówka, dł. 23 cm/
(wartość energetyczna w 100 g - ok. 219 kcal)
- 375 g mąki pszennej razowej (nie doczytałam i dałam pszenną zwykłą, dopiero teraz zauważyłam :D)
- 125 g mąki razowej (u mnie - pół na pół - żytnia razowa i orkiszowa pełnoziarnista)
- łyżka nasion siemienia lnianego
- 1/4 szklanki pestek dyni
- 1/4 szklanki pestek słonecznika
- łyżka sezamu
- 1,5 łyżeczki soli
- 1/4 szklanki zakwasu pszenno-żytniego
- 375 ml ciepłej, przegotowanej wody
- masło do wysmarowania foremki
1. Do miski wsypujemy trzy rodzaje mąki - pszenną, orkiszową i żytnią. Dokładnie mieszamy.
2. Do mąki dodajemy wartościowe i zdrowe dodatki - siemię lniane, pestki dyni, słonecznika, sezam oraz sól. Mieszamy wszystko ze sobą.
3. Do składników sypkich dodajemy 375 ml ciepłej, przegotowanej wody
4.Teraz dodajemy zakwas, będziemy potrzebować ok. 1/4 szklanki. Wszystko ze sobą dokładnie mieszamy.
Kiedy powstanie nam jednorodne, luźne ciasto, odkładamy z niego 1/4 szklanki i dokładamy do naszego zakwasu. Tym sposobem uzupełnimy go i nakarmimy. Tak robimy za każdym razem, przed wypieczeniem chleba.
5. Wyrobione ciasto zostawiamy w ciepłym miejscu, przykryte kocem lub ręcznikiem na ok. 8 godzin.
Temperatura w pomieszczeniu powinna wynosić ok. 20 stopni.
6. Keksówkę o dł. 23 cm smarujemy masłem i przekładamy do niej nasze ciasto małymi garstkami.
Forma powinna być wypełniona do 3/4 wysokości.
7. Wstawiamy do rozgrzanego do 60 stopni piekarnika i pieczemy przez 15 minut.
Po upływie tego czasu zwiększamy do temp. do 150 stopni i pieczemy kolejne 15 minut. Znów - po upływie czasu zwiększamy temp. do 180 stopni i pieczemy przez godzinę.
8. Po wypieczeniu od razu wyjmujemy chleb z foremek i układamy go 'do góry nogami', by mógł odparować. Przykrywamy ściereczkę i odstawiamy do wystygnięcia na ok. 2 godz.
Chleb będzie doskonały przez cały tydzień.
Też muszę w końcu zrobić!.
OdpowiedzUsuńpychaaaa! Domowy najlepszy, inny już nie smakuje tak dobrze:)
OdpowiedzUsuńAle pięknie ci wyrósł, cudo;)
U mnie taki robi się regularnie, ale ststy czy niestety to nie moja zasługa ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam, moja mama taki piecze i nie ma lepszego <3
OdpowiedzUsuńgratuluję wypieku pierwszego chleba! ; )
OdpowiedzUsuńooo też mam ten nr! właśnie miałam takie przeczucie, że właśnie z niego robiłaś :)
OdpowiedzUsuńChleb pierwsza klasa! :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ja jeszcze nie mam na koncie pieczenia domowego chleba ;)
OdpowiedzUsuńjak super !! wiesz, też zamierzam zrobic własne pieczywko na zakwasie - ostatnio z mamą o tym rozmawiałysmy ,żeby piec własny chlebek !! ogromnie się cieszę na ten przepis, bo już wiem z czego skorzystać ;D
OdpowiedzUsuńjest ekstra !
też taki robię, pyszny i sycący.
OdpowiedzUsuńwyglada przesmacznie! :o
OdpowiedzUsuńpycha napewno;d ale skąd zakwas ; >:D
OdpowiedzUsuńw internecie jest dużo przepisów na zakwas. :)
Usuńo, np. tu ---> http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2008/02/zakwas.html :)
masz całkowitą rację, zmotywowałaś mnie. biegnę robić zakwas :>
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie!
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak moja mama piekła domowy chleb w specjalnym piecu kaflowym;) -> kiedy to było ;)
OdpowiedzUsuńbył to u nas co sobtni rytuał...
po żniwach zawsze jechało się do młynu, by zmielić pszenicę, żyto itp. na mąkę, a potem już tylko zakwas i pieczenie ;)
chciałabym wrócić do tamtych czasów...
potem już pieców nie było, no i nastąpiła "era dmuchanego chleba"... ehh...
podzielisz się dokarmionym zakwasem? :D (albo kromeczką) bo ten chleb wygląda jak z piekarni!
OdpowiedzUsuńopłaca się kupić KUKBUK?
Cudowny chlebek, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńchlebek wygląda pięknie tylko mam pytanko :) jak zrobiłaś zakwas ? :*
OdpowiedzUsuńOd dawna mam zamiar upiec chleb na zakwasie. Chyba wykorzystam Twój przpis :)
OdpowiedzUsuńwyszedł ci jak profesjonalistce:) piękny!
OdpowiedzUsuńa mi nie wyszedł, nie urósł w ogóle :( ale już doczytałam, że mogę mieć słaby zakwas, zrobię dzisiaj z ociupinką suszonych drożdży:) pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńojej, szkoda, że nie wyszedł... :(
Usuńmam nadzieję, że z dodatkiem drożdży już będzie okej :)
pozdrawiam również :*