Miałam wieeelkąąą ochotę na...piernik.
Teraz i już, a nie dopiero w grudniu, kiedy to wszyscy - jak jeden mąż - zaczną hurtowo pierniczyć. ;)
Żeby jednak nie było przed-świątecznego faux pas - upiekłam jedynie małe (choć wyrosły gigantyczne!), korzenne muffinki - zamiast jednego, tradycyjnego piernika.
Nadziane powidłami (lub ulubionym dżemem!), przykryte czekoladą (mleczną/białą/gorzką) i pachnące tak, że....ojjj. ;)
W sam raz, by zaspokoić każdy mały (a nawet duży!), piernikowy głód. ;)
Co to znaczy?
Że jutro będą smakować lepiej, niż dziś.
Pojutrze - jeszcze lepiej.
Po-pojutrze...nie no, serio ktoś by tyle wytrzymał? ;)
Jeśli, tak jak ja, nie umiecie wyczekać do świąt - upieczcie sobie te muffiny dzisiaj!
Tradycjonaliści niech koniecznie zapiszą przepis, by nie zapomnieć o nim przed 24 grudnia! ;)
Piernikowe muffiny z powidłami i czekoladą
/12 babeczek/
(wartość energetyczna 1 babeczki z polewą - ok. 400 kcal)
- 240 g miodu
- 120 g masła
- 2 jajka
- 300 g mąki pszennej
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3 łyżeczki przyprawy do piernika
W garnuszku z grubym dnem umieścić miód i masło. Podgrzewać na małym ogniu, mieszając, do rozpuszczenia się składników. Zdjąć z palnika, lekko przestudzić (mikstura może pozostać ciepła).
Mąkę, sodę, przyprawę do piernika - przesiać. Do przesianych suchych składników dodać jajka (w całości) i ciepłą mieszankę miodową, zmiksować do powstania jednolitej masy. Powstała masa będzie klejąca.
Formę na muffiny wyłożyć papilotkami lub wysmarować masłem (można również wysypać bułką tartą, lecz niekoniecznie). Do każdej foremki wyłożyć część ciasta na spód. Następnie na środek nałożyć dużą, płaską łyżeczkę powideł lub innego, ulubionego dżemu. Przykryć pozostałym ciastem, dokładnie, by nie było widać powideł.
Piec w temperaturze 175ºC przez 20 - 23 minuty, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika, wystudzić w formie.
Wystudzone babeczki udekorować czekoladą.
Ja też już nie mogę się doczekać pierniczenia, czekam na to ciasto rok w rok, bo smakuje tylko jesienią i zimą.... jest przeboskie i dostaję ekstazy na myśl o pierniku, a muszę poczekać na dostawę świeżego miodu, który zapewne pojawi się w mojej kuchni za tydzień-półtora. Osładzając sobie czekanie zaplanowałam muffiny na weekend i jak 'na złość' dużo bloggerek uwzięło się na muffiny, więc mam chyba z 6 przepisów, które wymieszam i coś sama wymodzę:D
OdpowiedzUsuńTwoje są mega wypasione!
Narobiłaś mi smaku na piernik.... aaaaaaaaaaaa <3
rewelacja takie połączenie składników to czysta rozkosz dla podniebienia mniam:d
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda :) Jeszcze te powidła...niebo w gębie :P Musze koniecznie zrobić !
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta skórka pomarańczowa to już bym je schrupała :D
OdpowiedzUsuńOooo, zapachniało świętami! Cudne muffiny i przepiękne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńojejku jaka Ty jesteś cudna! chciałabym żebyś miała program w telewizji i byś gotowała śpiewała i opowiadała :)
OdpowiedzUsuńależ mi miło to czytać - jesteś przekochana! :* <3
Usuńooo już piernikowo *-* ten zapach , ten smak - tak samo jak większość sama nie mogę się doczekać tych pysznych wypieków! twoje babeczki są znakomite !
OdpowiedzUsuńślicznie wyrosły, zdecydowanie udany wypiek :) piernikowy, korzenny aromat to coś magicznego i kuszącego... uwielbiam!
OdpowiedzUsuńna ostatnim zdjęciu wyglądasz bardzo ładnie, brakuje mi tylko dużego uśmiechu ;)
Mmmm obłędnie wyglądają! :)
OdpowiedzUsuńObłędne! Ależ mi wielkiego smaka narobiłaś! Muszę je koniecznie zrobić :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł, piernik w formie babeczki- idealne jako świąteczny prezent! :)
OdpowiedzUsuńzapisuję przepis, też chcę piernik! teraz, już! czemu do świąt jeszcze tak dużo czasu? :(
OdpowiedzUsuńWspaniałe są Twoje muffinki. Bardzo lubię piernikowe wypieki :)
OdpowiedzUsuńO mammuniu ! Jakie piękne. Kocham piernik, kocham! Doskonałe :D
OdpowiedzUsuńJa czekam na pierwszy śnieg. Oj, wtedy będę pierniczyć na całego :)
OdpowiedzUsuńW środkowej Polsce ma być już 16.11 :)
UsuńA muffiny wyglądają strasznie zachęcająco!
jaa teeż chcęęe śnieeg! <3 :)
Usuńlet it snow, let it snow, let it snow! :D
śliczne, takie profesjonalne :)
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie słychać? jak życie? :D
A ile dni wytrzymają z powidłami w środku? :) Są GE-NIAL-NE!
OdpowiedzUsuńwiesz co, no ja piekłam w sobotę, a dziś zjadłam ostatnią (więc prawie po tygodniu!) i była prze-pysz-na, z mocno wyczuwalnym akcentem miodu. :)
UsuńMyślę więc, że do tygodnia spokojnie wytrzymają :)
Polecam upiec! ^^
Ale świetne! Pachnie mi przez monitor:P
OdpowiedzUsuńpiernik zawsze cudownie pachnie :) wzięłabym taką ze sobą, na drogę
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierniki! Chyba nie ma nic, co bardziej kojarzy mi się ze świętami niż pierniki!
OdpowiedzUsuńRoksanko, jako że wiem, że uwielbiasz wszystkie słodkie smarowidła - jadłaś może philadelphie milke orzechową? Jeśli nie - koniecznie spróbuj!;))
ja raz kupiłam w makro - nie mogłam się oprzeć jak tylko zobaczyłam<3 a drugi raz kupiłam w Auchan na bielanach. Niestety nie pamiętam po ile, bo akurat robiliśmy z tatą duże zakupy, więc nawet na cenę nie zerknęłam;) ale jest genialna i koniecznie musisz spróbować!
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite te babeczki i ładne zdjęcia. No ja niedługo zamierzam troche popierniczyć bo mam przepis długoterminowy :)
OdpowiedzUsuńOjej jak to smakowicie wygląda...
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do siebie: stylowoizdrowo.blogspot.com - aktualnie organizuję małe rozdanie, także zapraszam
mniamm, ahh bym się poczęstowała:)
OdpowiedzUsuńHej :) Nie wiem ,czy Cie to zainteresuje, ale dostałaś ode mnie nominację na Liebster Blog Award :) Jesteś jednym z nielicznych blogów,które obserwuję i naprawdę mi się podoba!
OdpowiedzUsuńuwielbiam pierniczki, a te muffiny zapisuję koniecznie do wypróbowania ! :)
OdpowiedzUsuńJa dziś zagniotłam ciasto na piernik. Ale zanim dojdzie do jego konsupcji.. może też upiekę w między czasie inne piernikowe smakołyki ;p
OdpowiedzUsuńTo już tak świątecznie;)
OdpowiedzUsuńzrobię na pewno! też już mnie wzięło na pierniczki :D
OdpowiedzUsuńfajny masz sweterek :)