Pech chciał, że coś mnie podkusiło i na bazarku kupiłam woreczek (wy)suszonych pomidorów.
Takich bez oleju, uschłych na słońcu, jak stare, twarde rodzynki, które leżały zbyt długo poza opakowaniem.
No zwyczajnie niedobre. Ni same, ni z bułeczką, ni nic.
Potem odkryłam, że na sobotnie śniadanie nie mam pieczywa, a na dworze wciąż hulał Orkan Ksawery, psa z domu bym nie wypuściła, gdybym go rzecz jasna miała.
Wieczór długi, to upiekłam bułki, z tymi nieszczęsnymi pomidorami.
Bułki, które okazały się NAJLEPSZYMI BUŁKAMI, jakie do tej pory zrobiłam/jadłam.
Mięciutkie, pachnące, o konkretnym, sycącym miąższu, lekko słodkie, idealne z samym masłem, albo w ogóle, bez żadnych dodatków.
A pomidory? To właśnie dzięki nim, te bułeczki TAK WSPANIALE SMAKUJĄ.
Czary-mary? Koniecznie przekonajcie się sami! :)
Te buły to absolutnie MOJE SMAKI, a huragany za oknem, to chyba sprzyjające (pieczeniu) wiatry... ;)
Te buły to absolutnie MOJE SMAKI, a huragany za oknem, to chyba sprzyjające (pieczeniu) wiatry... ;)
Bułki z suszonymi pomidorami
/4 duże buły, każda po 150 g lub 8 mniejszych bułeczek/
(wartość energetyczna jednej, dużej buły - ok. 260 kcal)
/4 duże buły, każda po 150 g lub 8 mniejszych bułeczek/
(wartość energetyczna jednej, dużej buły - ok. 260 kcal)
- 270 ml ciepłej wody
- 1,5 łyżki oleju ze słoiczka z suszonymi pomidorami
- 300 g mąki pszennej
- 70 g mąki pełnoziarnistej (możesz zastąpić zwykłą, pszenną)
- 1 łyżeczka soli
- 3/4 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka suszonych drożdży
- 80 g suszonych pomidorów w oliwie/oleju, lub 80 g suszonych pomidorów bez zalewy + 1 łyżka oleju
Dodatkowo:
- mleko do glazury + ew. płatki owsiane, mak do posypania wierzchu bułeczek
Wszystkie składniki na bułeczki wyrobić* (najlepiej mikserem, ciasto jest dość klejące). Pod koniec wyrabiania dodać pomidory, wyrobić. Ciasto uformować w kulę i odłożyć przykryte, w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Po tym czasie ciasto krótko wyrobić, podzielić na 4 (lub 8 mniejszych) równych części. Z każdej uformować bułeczkę (ja uformowałam kształt serca i tradycyjnych, podłużnych bułek) i układać na blaszce oprószonej mąką. Przykryć, odłożyć do napuszenia na 30 minut. Przed samym pieczeniem posmarować mlekiem, posypać płatkami/makiem.
Piec w temperaturze 200ºC przez około 20 minut. Studzić na kratce.
Do bułeczek z suszonymi pomidorami marzy mi się feta i rukola. :) Cudo, cuuudo!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kto inny mógłby upiec bułki w kształcie serc, jak nie Ty... :)
fajne serducha wyrosły :) lubię suszone pomidory, ale tak ich jeszcze nie wykorzystywałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam suszone pomidory, myślę, że bardzo by mi smakowały te bułki :D
OdpowiedzUsuńA pieczenie w takie wieczory jest idealne o ile ma się prąd :P Ja na szczęście miałam i piekłam pierniczki :D
ja nie cierpię suszonych ani wysuszonych pomidorów, ale może coś się zmieni jak upiekę te bułeczki? :)
OdpowiedzUsuńCudowne bułeczki ze wspaniałym dodatkiem, uwielbiam suszone pomidory właśnie takie bez zalewy :)
OdpowiedzUsuńJakie serduszkowe bułeczki !
OdpowiedzUsuńW ostatnie lato podjadałam mamie takie wysuszone pomidory zanim zalała je olejem. W tych bułkach musiały smakować nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńzawsze potrafisz zrobić coś z niczego, jesteś boska! muszę wypróbować ten pomysł :D
OdpowiedzUsuńTeż mam w szafce takie (wy)suszone pomidory, ale póki co jeszcze nie otworzone, więc nie mogę się odnieść do tego co o nich mówisz ;p
OdpowiedzUsuńfajowe :D też takie zrobię!
OdpowiedzUsuńjakie śliczne:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy można by było zastąpić pomidory (nie lubię ;)) rodzynkami? Również zastanawiam się, czy mąka bezglutenowa by się nadawała do tego wypieku? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :) Uwielbiam Twój blog :)
tak! jasne, że możesz je zastąpić rodzynkami! ja np. juz planuję wersję z suszonymi morelami. :) więc rodzynki z całą pewnością też wypadną pysznie ^^
Usuńdaj znać, jak upieczesz! :)
Dziekuję za informacje :) Milego poniedzialku :)
UsuńJesteś taka pomysłowa i ten kształt bułeczek, jestem pod wrażeniem Artystko :)))
OdpowiedzUsuńswietny pomysł, szynkę parmeńską na to i tylko wcinać :)
OdpowiedzUsuńJa się sama wypuściłam na dwór gdy Ksawercio hulał. Nie boję się go! A na zajęcia wyjść czasami trzeba. Albo na pociąg ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga, jestes przeurocza. Czy moglabys sprawdzic maila? Wyslalam do ciebie prywatną wiadomosc
OdpowiedzUsuńTrochę się boję je zrobić :P chleby wychodzą mi całkiem udane, ale bułki to jakaś porażka, jestem bułkowym nieudacznikiem :(
OdpowiedzUsuńHej! Jestem nowa w blogosferze i chciałabym nawiązać nowe znajomości.
OdpowiedzUsuńTwojego bloga odwiedzam już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz postanowiłam sama zająć się pisaniem (tego, co mi do głowy akurat wpadnie). Chciałabym poinformować, że umieszczam Twój adres w moich linkach i zaprosić do mnie! Będę tu zaglądać tak samo często jak dotychczas (tj prawie codziennie), ale teraz, jako istniejąca w sieci osoba, mogę też pełnoprawnie komentować. :D
Pozdrawiam i mam nadzieję, że uda nam się blogowo zaprzyjaźnić! ;)
*Umieszczam taki sam komentarz na każdym blogu, który obserwuję, bo pisanie do każdej osoby oddzielnej wiadomości zabrałoby mi mnóstwo czasu; to tylko taki komentarz powitalny. Jeżeli zainteresowała Cię moja osoba to zapraszam na mojego bloga!
PS. Uwielbiam Twojego bloga! Każdy post daje mi porządną dawkę optymizmu. Nie dość, że smacznie, to jeszcze tęczowo! Bardzo dobre przepisy, a do tego tak fajnie wszystko opisujesz.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego posta. Może jakiś świąteczny wypiek?
Pozdrawiam! :)
Roksana, jesteś cudowna! Uwielbiam Twojego bloga! :)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbia takie komentarze!
Usuńdzięki! ;*
właśnie wyjęłam je z pieca :) zobaczymy!
OdpowiedzUsuńświetny ten Twój blog i piękne zdjęcia robisz. oby tak dalej!
Marta
ooo, to bardzo się cieszę, że je upiekłaś - daj znać, czy smakowały! :D
UsuńMiło mi, że Ci się tu podoba - wpadaj częściej! ^^
pozdroo :*
Dziewczyno kochana, te bułki to jakiś obłęd!!! Jak ja teraz mam zjeść jakieś dmuchane kajzerki z osiedlowego?! Nie ma opcji :) są idealne, chrupiąca skórka, miękki, spójny środek... Miłość od pierwszego upieczenia. Dałam do środka oprócz mąki zarodki pszenne a na wierzch sezam. Jezus <3 na stałe wchodzą do mojego jadłospisu. Czas przetestować inne przepisy. Jesteś świetna, inspirujesz, tworzysz oryginalnie ale nie dziwacznie. Dzięki Ci :)
Usuńsuper, no, ja też je właśnie uwielbiam! :)
Usuńmyślę również nad wersją z jakimiś suszonymi owocami (żurawina, morele), żeby upiec je w wersji lekko słodkiej. :)
ooo jaa, z sezamem to musiało być rewelacyjne. :)