Świetnie wiedziałam, który sernik upiekę, a czekoladowe trufle miały być na wigilijnym stole niczym ekskluzywna wisienka na torcie.
Szybko okazało się, że nazbyt ekskluzywna, bo koszt składników dziesięciu pralinek wielkości piłeczki pingpongowej mocno przekraczał przygotowanie dużej, podzielnej blachy ciasta dla trzydziestu osób.
Koniec miesiąca, który sprzyja występowaniu świąt, to nie najlepszy moment na wystawne pieczenie.
W lekkiej, przedświątecznej gorączce, padło więc na pierwszy lepszy (najlepszy!) piernik, wychwalany w internecie jako ekspresowy, łatwy no i...najlepszy. ;)
Cóż mogę powiedzieć...TO WSZYSTKO PRAWDA! :)
Piernik upiekłam nie tylko bez wychodzenia do sklepu (wszystkie składniki miałam w domu - Wy pewnie też!), ale też jego przygotowanie okazało się błyskawiczne.
No i najważniejsze - smak!
Mięsisty, wilgotny, czekoladowy niczym najlepsze, ciężkie brownies, przełożone słodką, truskawkową marmoladą...
Aromatyczny i korzenny, duży i podzielny, otoczony gorzko-mleczną polewą czekoladową...
Cała rodzina (łącznie ze mną) uznała go za NAJLEPSZY PIERNIK, jaki do tej pory upiekłam.
Nieśmiało dodam, że było to chyba najsmaczniejsze ciasto na świątecznym stole...wygrało nawet z ukochanym sernikiem - a to naprawdę wiele znaczy! ;)
Zróbcie go i Wy - bo chyba nie będziecie czekać do kolejnych świąt? ;)
Z Kwestii Smaku, jak zwykle. ;)
Piernik najlepszy
/duża keksówka 12x25 cm/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 330 kcal)
- 125 g masła
- 250 g (1 szklanka) brązowego cukru (lub białego)
- 2 łyżki miodu
- 2 łyżki powideł śliwkowych
- 4 łyżeczki przyprawy korzennej lub piernikowej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżki gorzkiego kakao
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 pełne łyżki kawy zbożowej (np. Inki)
- 250 ml (1 szklanka) mleka
- 2 jajka
- 300 g (2 szklanki) mąki pszennej (np. tortowej)
Przełożenie:
- kilka łyżek marmolady lub powideł śliwkowych czy innej, ulubionej konfitury
Polewa:
- 1/3 szklanki śmietanki kremówki 30% - 36%
- 1 łyżka kawy zbożowej np. Inki
- 100 g mlecznej czekolady (lub gorzkiej) - u mnie pół na pół - gorzka i mleczna
Piekarnik nagrzać do 175 stopni. Formę keksową o wymiarach 12 x 25 cm posmarować tłuszczem i wysypać otrębami, mąką razową, płatkami owsianymi błyskawicznymi lub zwykłą mąką.
W szerokim garnku na małym ogniu roztopić masło, dodać cukier i wymieszać. Dodać miód, powidła śliwkowe, przyprawę korzenną lub piernikową, cynamon i kakao. Podgrzewać jeszcze przez minutę na minimalnym ogniu cały czas mieszając. Zdjąć garnek z ognia (masa będzie bardzo ciepła), odczekać minutę i dodać kolejno sodę, kawę zbożową, mleko oraz roztrzepane jajka. Wszystko szybko oraz energicznie wymieszać łyżką (masa się spieni). Cały czas mieszając dodawać stopniowo mąkę, najlepiej bezpośrednio przez sitko. Masę wymieszać tak aby nie było w niej grudek mąki.
Masę wylać do przygotowanej foremki (masa będzie raczej rzadka) i wstawić do piekarnika. Piec przez 45 - 50 minut, aż wetknięty patyczek będzie suchy. Wyjąć z piekarnika i ostudzić.
Po całkowitym ostudzeniu piernik przekroić na pół i przełożyć powidłami. Można bezpośrednio ze słoiczka, ewentualnie w celu zagęszczenia bardziej rzadkich powideł, można umieścić je w rondelku i zagotować z 1 łyżką wody, chwilkę pogotować na małym ogniu.
Przełożony piernik polać polewą: w rondelku zagotować śmietankę, odstawić z ognia, dodać kawę i wymieszać do rozpuszczenia, następnie dodać połamaną na kosteczki czekoladę i mieszać aż całkowicie się rozpuści. Polewę ostudzić. Jeśli chcemy aby piernik był wilgotny i smaczny przez kilka dni możemy go trzymać w pojemniku na ciasto z pokrywą.
kolacja wigilijna - łosoś w migdałach z syropem z granatów / (po)świąteczne śniadanie
z rodziną najlepiej...nie tylko na zdjęciu :)
i jak tu być szczupłym?... ;)
z moimi dziewczynkami :)
powroty....
+ jeden ze świątecznych prezentów - bilet do opery.. :)