Oprócz tego, pojawiła się również myśl o upieczeniu ekstremalnie czekoladowego i napakowanego masłem brownies. ;)
Brownies tak rozkosznie pysznego, że...ahhh. :)
(Prze)słodzone Walentynki były tylko świetnym pretekstem, by bezkarnie upiec coś tak rozpustnego - w dodatku w uroczym kształcie serca!
Pieszczotliwie słodkie, grzesznie czekoladowe.
Maziste, kremowe wnętrze, otulone w delikatnie pękającą pod zębami skorupkę....
Eteryczne, zmysłowe, niegrzeczne.
Mini portal do nieba.
Piekłam już najróżniejsze brownie, ale tym razem szukałam czegoś zupełnie klasycznego, co mogłabym jedynie 'ozdobić' lukrem.
Wiecie, to jak założyć 'małą czarną' ze sznurem delikatnych pereł.
Prosto, elegancko i z klasą.
No i seksownie. ;)
z Kwestii Smaku
Czekoladowe brownie walentynkowe
/forma 20x30 cm/
- 300 g ciemnej, gorzkiej czekolady (70%)
- 225 g masła
- 3 całe jajka
- 1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
- 275 g miałkiego cukru (do wypieków)
- 135 g mąki
- 1/4 łyżeczki soli
- Piekarnik nagrzewam do 160 stopni. Formę o wymiarach 20 x 30 cm smaruję tłuszczem i wykładam papierem do pieczenia.
- 1/3 ilości czekolady (1 tabliczkę 100 g) ścieram na tarce o grubych oczkach i odstawiam do lodówki.
- Resztę czekolady łamię na kostki i rozpuszczam w rondelku razem z posiekanym na kawałki masłem, na małym ogniu. Staram się nie podgrzewać zbytnio masy, tylko rozpuścić i odstawić z ognia.
- Jajka ubijam na puszysto z wanilią i cukrem.
- Dodaję masę czekoladową i razem przez chwilkę miksuję na wolnych obrotach.
- Dodaję przesianą mąkę, sól i delikatnie i dokładnie mieszam na jednolitą masę (można mikserem na małych obrotach).
- Przekładam do przygotowanej formy.
- Posypuję startą czekoladą z lodówki.
- Piekę przez 20 minut. Wyjmuję z piekarnika i odstawiam do całkowitego wystudzenia.
- Po ostygnięciu, wycinam z ciasta, za pomocą foremki - serduszka. Dekoruję wedle uznania, np. lukrem. :)
Autobusy do pracy, dużo czekolady, trochę francuskiego, imprezy do 3 i zatrzaśnięte drzwi o poranku.
Ciekawe, co myśleli sąsiedzi, gdy widzieli, jak wyskakuję przez okno.
... a w takiej fajnej szkole, uczę się właśnie francuskiego...
...języka, rzecz jasna. :)
Jeśli jesteście zakochani w Francji, lub po prostu lubicie czasem zjeść francuskiego rogalika- serdecznie zapraszam! ;)
(KLIK w obrazek poniżej)