Czy macie ochotę na sernik?
Czy czujecie zapach wiosny?
Czy lubicie drinka piña colada? ;)
Lekki, orzeźwiający, egzotyczny, kokosowy...
Sernik - marzenie.
Smakujący jak najlepsza, alkoholowa piña colada...
Odpowiedzi na to pytanie, szukajcie sami... ;)
Ten burżuazyjny deser(nik) ujął mnie jak zwykle, na Kwestii Smaku. ;)
Sernik Piña Colada
/przepis podaję na tortownicę 25 cm, ja robiłam w 20 cm, analogicznie zmniejszając gramaturę składników ;)/
Składniki:Spód:
• 340 g ciastek owsianych kokosowych
• 50 g wiórków kokosowych (opcjonalnie)
• 100 g masła
Masa serowa:
• 1 kg twarogu (tłustego lub półtłustego)
• 250 g mascarpone
• 3 pełne łyżki mąki ziemniaczanej
• 1 i 1/2 szklanki słodzonego mleka skondensowanego z puszki
• 5 jajek
• 2 żółtka
• 1 puszka ananasa (565 g)
• 1 puszka mleka kokosowego (400 ml)
• opcjonalnie 50 ml likieru kokosowego
Wierzch:
• 300 - 400 g gęstego jogurtu greckiego lub gęstej kwaśnej śmietany homogenizowanej 12% lub 18% lub 30%
Do dekoracji, opcjonalnie: liście ananasa, wiórki z kokosa
Tortownica o średnicy 25 cm (może być też większa, 26 - 28 cm, wówczas sernik będzie nieco niższy)
Przygotowanie:
- Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, zapiąć obręcz wypuszczając papier na zewnątrz.
- Spód: ciasteczka drobno pokruszyć i wymieszać z wiórkami kokosowymi oraz roztopionym masłem (dla uzyskania jednolitego spodu wiórki kokosowe najlepiej zmiksować z ciasteczkami w rozdrabniaczu). Masą wyłożyć dno i boki tortownicy, mocno ją uklepując i dociskając. Wstawić do lodówki.
- Wyjąć ananasy z puszki i odsączyć na sitku. Ananasy zmiksować blenderem na purée.
- Otworzyć puszkę z mlekiem kokosowym i zebrać gęstą śmietanę na wierzchu (trochę mniej niż pół puszki).
- Masa serowa: Twaróg zmielić trzykrotnie w maszynce, włożyć do dużej miski. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Do zmielonego twarogu dodać mascarpone i mąkę ziemniaczaną i wszystko zmiksować na małych obrotach miksera. Następnie zmiksować z mlekiem skondensowanym (pozostałe około 1/4 szklanki mleka zachować). Dodawać po jajku i żółtka miksując po każdym dodanym przez około 15 sekund, na małych obrotach, do połączenia się składników. Następnie zmiksować z zebraną śmietanką kokosową a na koniec z musem ananasowym i likierem kokosowym jeśli używamy.
- Masę wylać do tortownicy i wstawić do piekarnika. Piec przez 15 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni C i piec przez 100 minut. Po upieczeniu wysunąć sernik z piekarnika i wylać na nim mieszankę jogurtu greckiego lub śmietany z pozostałym mlekiem skondensowanym z puszki. Piec sernik jeszcze przez 15 minut, tak jak poprzednio w 120 stopniach C.
- Sernik całkowicie ostudzić. Po ostudzeniu obkroić nożem przy samych bokach tortownicy, zdjąć obręcz i wstawić na całą noc do lodówki (ja nic nie ściągałam i nic nie obkrajałam :P). Przed podaniem udekorować listkami ananasa i wiórkami kokosa.
Sernik z ananasem i wiórkami kokosowymi musiał smakować obłędnie! :)
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem miłośniczką wiosennego słońca, może nie jestem fanką sernika, ale! doceniam zawsze takie ładne wypieki, takie ładne widoki i zdolne Autorki!:)))
OdpowiedzUsuńA drinka pina colada to lubię. Takie mleczko w zasadzie.. zwodniczo alkoholowe.
A może by tak kawałek sernika, z drinkiem, z palemką, z parasolką na wiosennym słońcu?:)
cudny sernik!
OdpowiedzUsuńO mamusiu, wygląda obłędnie!.
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak, tak! Cudowny :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu przeglądam Twojego bloga i jestem pod wielkim wrażeniem! Wyglądasz teraz bajecznie. Sama cierpię z powodu zaburzeń odżywiania już 4 lata (anoreksja) i jest we mnie ogromny strach przed przytyciem, ale patrząc na Ciebie jak wyglądałaś kiedyś i jak wyglądasz teraz nie mogę wyjść z podziwu. Boję się że nie zaakceptuję swojego ciała i zacznę się go brzydzić, bo to powoduje każdy kolejny kilogram, ale patrząc na to jak cudownie teraz wyglądasz o te x kilogramów więcej ja chyba też tak mogę! Jesteś wspaniałą motywacją! Z uśmiechem przeglądam Twojego bloga i ogromnie Cię podziwiam.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko, Roksano i walcz! Wyglądasz coraz lepiej, olśniewająco!
wiesz, bardzo bym chciała, ażebyś i Ty mogła przestać skupiać się tylko na jedzeniowym temacie. Wierzę w to, że jesteś wspaniała osobą, więc co się będziesz dawać jakiejś takiej przebrzydłej chorobie, hmm? :) Mam nadzieję, że jesteś już bardzo bliziutko przejścia na ''jasną stronę mocy'', świat jest przecież pełen tęczowych barw, kiedy zaczniesz je dostrzegać - ONA sama odejdzie... :)
UsuńWalcz, jestem z Tobą! :*
Pozdrawiam i ściskam
świetny przepis, taki słoneczny! i mam podobny kolor ścian w sypialni;)
OdpowiedzUsuńA a mam takie pytanie do Ciebie Roksano- liczysz jeszcze kalorie, czy jesz już tak bardziej orientacyjnie?
OdpowiedzUsuńMam z tym problem i nie wiem jak z tego wyjść. Chciałabym nauczyć się słuchać swojego ciała, ale boję się że będę jeść za dużo (szczególnie słodyczy), moje zapotrzebowanie wynosi 1800-1900kcal, a ja powoli odbijam od 1600, i zastanawiam się jak to zrobić, żeby po dotarciu do pułpapu kalorycznego przestać je liczyć i nie przytyć/nie schudnąć.
Pozdrawiam, Ola ;)
raczej orientacyjnie, na oko, jak z resztą można zauważyć na mym blogu - od jakiegoś czasu nie podaję przy przepisach wartości energetycznej. Nie znam jej, bo najzwyczajniej przestałam to obliczać, tak z dnia na dzień jakoś. :) Doszłam do wniosku, że i tak biorę wszystko 'na oko', więc i swoje wypieki tak oceniam. :) Dziwne, ale przestałam gorączkowo liczyć kalorie, zwyczajnie nie mam na to czasu, pewnie będzie coś koło 2 tysi czasami. ;))
Usuńmi przyszło to zupełnie samo - naturalnie. Jednak było to powiązane z przybranie na wadze - więcej kiogramów = bardziej zdroworozsądkowe myślenie. :)
Pozdrawiam również, Olu :* :)
No wreszcie... :o) Trochę lat na to czekałem... ;o)
UsuńTati
Wooow dziewczyno,teraz wyglądasz po prostu ZNAKOMICIE,teraz to dopiero jesteś slicznotka!
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki,laseczko :*****
dziękuję za przemiły komentarz! :* <3 :)
Usuńco to za książka? ;)
OdpowiedzUsuń''Ukryci w Paryżu'' ;)
Usuńdziękuję. :)
Usuńakurat ja z nadejściem wiosny zatęskniłam za klimatami zimowymi i w najbliższy weekend planuję wrócić do swojego świątecznego klasyka, ciasteczek z żurawinami, czekoladą i migdałami.. ale że pina colada to jeden z moich ulubionych drinków, pewnie kiedyś się skuszę na sernik! :)
o tak! ten sernik jest zdecydowanie dla mnie! <3
OdpowiedzUsuńSernik wyszedł Ci po prostu wzorcowo! :)
OdpowiedzUsuńpyszna rozpusta!
OdpowiedzUsuńmoja mama robi taki sam :D
OdpowiedzUsuńJest słońce, jest! I oby nie znikało. :)
OdpowiedzUsuńA Ty wyglądasz przepięknie, promiennie i masz genialne buty, wiesz? :>
wiosenna pogoda nastraja pozytywnie! oby została jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńperfekcyjnie wykonany sernik ! rzadko jadam to połączenie smaków, ale wiem jak dobrze smakuje :)
Ciacho - bajka! :)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi skąd buciki, bo mnie zauroczyły :)
buciki z Bershki :)
UsuńWygląda fenomenalnie, taki wysoki i elegancki :)
OdpowiedzUsuńBoże, Roksana :D jesteś ciągle chuda, ale teraz wyglądasz tak świeżo i radośnie. Nie jak smętna zagubiona dziewuszka z przyklejonym uśmiechem, tylko jak młoda i pełna życia osoba. PODZIWIAM!
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że narobiłaś mi smaku na taki sernik, wyszedł Ci przegenialnie! :)
OdpowiedzUsuńŚliczna jesteś, tak trzymaj! :)
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, zapraszam! :) http://feeleat.blogspot.com/2014/03/omlet-z-camembertem-i-pomidorami.html
OdpowiedzUsuńIle teraz ważysz? Wyglądasz świetnie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
49 kg ;)
Usuń;*
mnie strasznie doluja komentarze 'dobrze wygladasz, slicznie' itp... Ciebei naprawde nie?
OdpowiedzUsuńmyślę, że gdyby kilka dni temu nie napisała, że przytyła, nie byłoby ich :)
Usuńmasz racje ja wgl nie widze ze przytyla ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam pina coladę, a niedługo mam urodziny, może podszepnę mamie słówko o tym serniku ;)
OdpowiedzUsuń