Podobno nawet ciasto z najbardziej sprawdzonego przepisu może się nie udać, za którymś razem.
Gdyby jednak ''któryś raz'' zdarzył się ponownie - zmieniłabym piekarnik albo...tematykę bloga.
Ciasto jednak (w końcu) wyszło - i to jak! :)
Puszyste, delikatne, lekko wilgotne od owoców, z chrupiącą, słodko-kokosową kruszonką...
To jedno z tych ciast, które (prawie ;) ) zawsze się udaje.
Piekę je co roku i aż dziwne, że do tej pory nie pojawiło się na blogu (mimo, że - jak dotąd - zawsze wychodziło! ;) )
Ciacho jest super proste, pod warunkiem, że nie zechcecie go upiec w mniejszej formie, nie zmniejszając przy tym ilości składników (a myślałam, że wyjdzie takie wysookieee, wysoookieee...).
Wystarczy wszystko wymieszać i dodać ulubione owoce (z truskawkami i brzoskwiniami też daje rade).
Kruszonka nie jest konieczna, ale...jak to tak bez kruszonki? ;)
Tym razem polecam tą kokosową, którą pokochałam już w TYM serniku brzoskwiniowym mojej mamy. :)
Ciasto na maślance, z rabarbarem i kokosową kruszonką
/duża blaszka 25x35 cm/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 400 kcal)
Ciasto:
1 szkl maślanki
1 szkl cukru
2,5 szkl mąki
3 jajka (całe)
1 mały proszek do pieczenia (lub 3 łyżeczki)
0,5 szkl oleju
1 cukier waniliowy
1 szkl cukru
2,5 szkl mąki
3 jajka (całe)
1 mały proszek do pieczenia (lub 3 łyżeczki)
0,5 szkl oleju
1 cukier waniliowy
350-500 g rabarbaru pokrojonego na kawałeczki-paseczki (lub inny, ulubiony owoc)
Kruszonka:
150 g wiórków kokosowych
150 g masła
75 g cukru
Wszystko (poza owocami) wrzucić do miski, wymieszać i wylać na wyłożoną papierem do pieczenia blachę.
Zagnieść razem wiórki kokosowe, masło i cukier, aż powstanie kruszonka.
Na ciasto wyłożyć rabarbar, posypać całość powstałą kruszonką.
Piec w 180 stopniach, przez 60 minut, do tzw. 'suchego patyczka'.
Takim ciastem łatwo jest zadbać o dobrą masę. ;)
I można jeszcze dodać polskie truskawki! Zrobie na przyszły weekend!:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co wygląda bardziej apetycznie- Twojr ciało czy to ciacho *_*
OdpowiedzUsuń<3
A ja w koncu wracam powoli do blogowania :P
Może faktycznie blog life stylowy to dobry pomysł? Przeplatałabyś wątki kulinarne z innymi sferami życia :D Poza tym fajnie, że odnalazłaś sposób na radzenie sobie z "tymi myślami". - ----"Wstawię aktualne zdjęcie na bloga - pokażę, że siebie akceptuję, pokażę, że się da, jeśli się bardzo chce" :) Na pewno dajesz dużo odwagi i otuchy innym zmagającym się z tym czymś...
OdpowiedzUsuńObyś zawsze miała w sobie tyle pozytywnej energii;*
btw Twój blog jest tak zaj.bsty, że tylko czekać aż Cię zaproszą do jakiejś telewizji śniadaniowej, haha, seiro, nie żartuję :D
*(nie wiem co to za myślniki się porobiły) :P
Usuńjejku, dziękuję, dziekuję, dziękuję! :*
Usuńi wyobraź sobie, że własnie wystąpienie ze swoimi blogiem w telewizji śniadaniowej jest moim wieeelkim marzeniem *___*
mam nadzieję, że kiedyś się spełni :)
pozdrawiam :**
Moim zdaniem to świetny pomysł! Uwielbiam, gdy poza przepisem dodajesz coś o sobie :))))
Usuńostatnimi czasy staram się każdą swoją notkę uzupełniać w drobne wydarzenia ze swego życia :))
UsuńCiasto wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńA masę to Ty na razie masz piórkową, plus Twoje ręce mówią "nigdy nie ćwiczyłyśmy" :P Mam nadzieję, że uda Ci się nieco umięśnić ciało, jesteś na prawdę piękną i fajną dziewczyną, byłoby cudnie gdybyś nie nosiła już śladów bolesnej przeszłości.
Pozdrawiam :*
hehe, dzięki :)
Usuńtaak, tak wiem, moje rączki to takie chude 'flaczki', zero mięśnia :D
mam nadzieję, że troszkę ćwiczeń mi pomoże ;))
pozdrawiam również :*
Wyglądasz PRZEPIĘKNIE! Jej, ogromnie Ci dziękuję, że wstawiłaś te zdjęcia, rób to proszę częściej! Napędzasz ogromnie i w piękny sposób pokazujesz, że choroba to nie wyrok wieczności. Bardzo, bardzo, bardzo Ci gratuluję i trzymam kciuki! Ściskam Cię cieplutko. <3 :*
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że moje zdjęcia mogą dostarczać motywacji :))
Usuńszczerze mówiąc, trochę się obawiałam przy ich wstawianiu - nie miałam pojęcia z jaką reakcją czytelników mogę się spotkać - no a tu same pozytywy :))
dziękuję i również trzymam za Ciebie kciuki :**
Pozdrawiam ciepło :)
jak bym wyglądała tak jak Ty to też bym jadła takie pyszności :D
OdpowiedzUsuńe tam, każdemu się należy chwila przyjemności :)
Usuńjakie Ty masz teraz piękne nogi! :)
OdpowiedzUsuńakurat moje nogi to część ciała, którą lubię najmniej...ale cieszę się, że się podobają!! :DD
Usuńdzięki ;*
Teraz naprawdę wyglądasz ślicznie!
OdpowiedzUsuńdziękuję przepięknie, bardzo mi miło :*
UsuńKruszonka kokosowa? *.*
OdpowiedzUsuńPS. W ramach ochrony danych osobowych... Na zdjęciu widać nr twojego dowodu osobistego... Lepiej przytnij trochę zdjęcie :)
slicznie wygladasz Roksana :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miły komplement :* :)
UsuńHej. Dobrze wyglądasz!
OdpowiedzUsuńA czy możesz mi powiedzieć ile czasu zajęło Ci przytycie do obecnej formy? Co takiego jadłaś i ile mniej więcej,że przytyłaś? Bo ja próbuję przytyć ale w ogóle mi nie wychodzi i nie wiem już co robić. :(
cześć, dzięki bardzo :* :)
Usuńprzytycie do obecnej wagi zajęło mi ok...2 lat, czyli dokładnie tyle, ile prowadzę tego bloga. :)
To właśnie dzięki niemu zaczęłam wychodzić 'na prostą', nie tylko piekąc i fotografując te wszystkie, umieszczane tu pyszności, ale również - jedząc je. :) Oczywiście moja dieta to nie tylko słodycze, na które zwykle pozwalam sobie raz dziennie (np. kawałek ciasta/ciastko), co drugi, trzeci dzień. Jem 4-5 regularnych posiłków, ok. 1500-1600 kcal dziennie (żeby przytyć jadłam 1800-2000 kcal) i trzymam wagę. :)
To jest do zrobienia - trzeba tylko NAPRAWDĘ kochać jedzenie i się go nie bać - ono nie gryzie! :) Co najwyżej - to Ty możesz ugryźć je. ;))
Pozdrawiam serdecznie ;*
Przecież 2000 kcal dla młodej dziewczyny to norma. Na 1500 kcal się chudnie przecież :( to za mało!
Usuńzależy, jaki ma się tryb życia. :)
Usuńja prowadzę całkowicie siedzący, mam mało ruchu, siedzącą pracę, jedynie przemieszczam się na przystanki autobusowe. :D
zamierzam zwiększyć teraz ilość kcal, bo zaczną mi się treningi, większe spalanie, większe zapotrzebowanie, a na masę z czegoś wbić trzeba :D
Może i tak ;) A jak będą wyglądać Twoje treningi? Od razu zamierzasz brać się za ciężary itd ? :P A może zupełnie co innego?
Usuńpóki co są to zajęcia fitness, typu indoor cycling, aerial training, joga i tańce (zumba, salsa), za ciężary się na razie nie biorę, pewnie by mnie przedźwignęły :D
UsuńMmm, kruszonka, rabarbar... Pyszności :)
OdpowiedzUsuńile obecnie ważysz ?:)
OdpowiedzUsuńwaga waha się tak między 48-50 kg :P
Usuńhaha, to zupełnie tak, jak u mnie :) powiem Ci jeszcze, że przeszłyśmy bardzo podobną drogę... :-)
Usuńoooo, to coś nas łączy! :)) :*
UsuńRoksana! <3 Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Potrzebowałam utwierdzenia mnie w wierze, że się da. Bo ostatnio znowu nie wychodzi....i znowu myśli o powrocie do "tego". Ile masz wzrostu? Wyglądasz.... tak promieniście! :)))
OdpowiedzUsuń