W sumie to nawet nie jara mnie ten cały burgerowy boom i to, że coraz nowsze burgerownie oraz miejsca, gdzie burgery serwują, pojawiają się we Wrocławiu jak grzyby po deszczu.
W sumie to miałam nawet plan odwiedzać wszystkie te miejsca, testować i porównywać burgery, ale zaszłam do dwóch knajp, zjadłam w jednej i plan zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Dość prędko zorientowałam się, że burger na obiad to słaby pomysł, tym bardziej na kolację, no a wielka, sucha buła to nic innego jak bezwartościowe, zapychające węglowodany. Mięso jest ok, ale w burgerowej ilości jest po prostu...ciężkie.
Bo i nie da się ukryć, burger zawsze będzie ciężkim, kalorycznym i dość tłustym (fast) foodem.
Ok, pomyślałam, kupi się dobre mięso, znajdzie fajny przepis, usmaży kotlety i - niech stracę - zjem to wszystko w plastykowej bułce z plastykowej torebki z napisem ''Bułki do hamburgerów''.
Potem mnie olśniło, bo przecież piec lubię bardziej, niż gotować i upieczenie własnych, burgerowych bułeczek wydało mi się wyjściem z opresji.
Bułeczek świeżutkich, puszystych i miękkich, lekko słodkich i posypanych chrupiącym sezamem...
Wprost wypieczonych do duetu z soczystą wołowiną i krucha sałatą! ;)
Zamiast majonezowej bomby cholesterolu - słodko-ostry chutney ananasowy.
Taki ''fast'' food, to ja rozumiem - nawet, jeśli robi się go 4 godziny! ;)
I na bułeczki, i na mięsko, i na najlepszy, ananasowy chutney do mięsa (świetny również do indyka i kurczaka!)
Bułeczki hamburgerowe (przepis Marthy Stewart)
/8 dużych bułeczek/
(wartość energetyczna 1 bułki - ok. 220 kcal)
- 3/4 szkl cieplej wody
- 1/3 szkl mleka w proszku
- 2 łyżki masła, roztopionego i ostudzonego
- 1,5 łyżki cukru
- 3/4 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka drożdży instant
- 1 jajko
- 2,5 szklanki mąki
1 żółtko +1 łyżka mleka +sezam
Wodę, mleko, masło i cukier umieścić w misce i wymieszać. Dodać drożdże, zamieszać i odstawić na 10 minut.
Dodać jajko, połowę mąki i sól, zagnieść (można mikserem).
Powoli dodawać resztę mąki.
Zagnieść gładkie ciasto – powinno być elastyczne i się nie lepić, ale nie należy dodawać zbyt dużo dodatkowej mąki.
Ciasto przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawic do wyrośnięcia na 45 minut.
Po tym czasie uformować 8 bułeczek, które należy po uformowaniu w kulkę, spłaszczyć dłonią.
Bułeczki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Wyrośniete bułeczki posmarować żółtkiem wymieszanym z mlekiem, posypać sezamem, wstawić do piekarnika i piec 13-15 minut.
Po upieczeniu ostudzić.
Mięsko wołowe, do burgerów (przepis z Kwestii Smaku)
/20 kotlecików/
(wartość energetyczna 1 kotlecika - ok. 90 kcal)
- 1 kg mielonej wołowiny
- 1 por
- 1-2 łyżki klarowanego masła (lub oliwy)
- listki z kilku gałązek natki pietruszki
- 1 ząbek czosnku
- 2 jajka
- 2 łyżki (30 ml) sosu sojowego
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 1 łyżka oliwy extra
- sól i pieprz
- oliwa (około 3 łyżek) do obtoczenia burgeró
- Mięso pokroić na kawałki. Odciąć zielone liście pora, pozostawić białą i jasnozieloną część. Przekroić wzdłuż na pół i dokładnie opłukać pod bieżącą wodą. Osuszyć i pokroić na plasterki. Roztopić masło na patelni, dodać pory, szczyptę soli i mieszając od czasu do czasu zeszklić je przez około 10 minut nie rumieniąc. W połowie smażenia można przykryć patelnię pokrywką aby pory szybciej zmiękły.
- Mięso zmielić maszynką z sitkiem o małych oczkach (ale nie najmniejszych). Razem z mięsem zmielić też pory, natkę pietruszki i czosnek. Do zmielonego mięsa dodać jajka, sos sojowy, worcester lub ostrygowy, suszone oregano, oliwę extra vergine. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem. Wyrobić ręką i uformować około 20 burgerów. Do miski po mięsie wlać oliwę, brać kolejno w dłonie burgery i smarować je oliwą, odkładać na tackę.
- Rozgrzać dobrze dużą patelnię i położyć pierwszą partię burgerów. Smażyć na dużym ogniu przez około 4 minuty, następnie przełożyć na drugą stronę i smażyć kolejne 4 minuty. Burgery powinny pozostać soczyste w środku. Zbyt długie smażenie może niepotrzebnie wysuszyć mięso. Czas smażenia powinien być dopasowany do wielkości i grubości kotlecików.
- Burgery odłożyć na talerz i ostudzić, podczas studzenia z burgerów wycieka sok, co jest oznaką soczystości mięsa. Można przechowywać w lodówce przez około 2 - 3 dni lub zamrozić. Jeśli przygotowujemy burgery na odgrzanie, wówczas podczas smażenia nie musimy całkowicie ich wysmażać, dosmażą się bowiem podczas odgrzewania.
/wychodzi go dość sporo, starczy spokojnie na 8 burgerów/
- 500 g świeżego ananasa pokrojonego w kosteczkę (1 ananas)
- 4 łyżki wody
- 6 łyżek cukru
- 3 łyżki soku z cytryny
- 1 łyżeczka startej skórki z limonki
- szczypta soli
Ostatnio znalazłam w lodówce wszystkie składniki na burgera, a jak na złość żadnej bułki, która by się nadawała. Wypróbuję twoje, bo wyglądają cudnie ;)
OdpowiedzUsuńW Poznaniu też burgerowni co niemiara, ale jeszcze w żadnej nie byłam.
bułeczki bardzo ładnie Ci się udały!
OdpowiedzUsuńDobrze te buły wyglądają! tylko ten chutney mi coś nie pasuje :P Ej , a czy mi się wydaje,czy miałaś coś napisać o swoim ostatnim śniadanku na mieście;d? Ponawiam pytanie-co tam jadłaś,co piałaś i gdzie - przepysznie wyglądało<3 Pozdrawiam Ciepło Roxiii::*
OdpowiedzUsuńten chutney był właśnie zarąbisty! świetnie przełamywał smak mięsa tą kwaskowatością... :)
Usuńa co do śniadania - pisałam, że będzie w następnej notce, po tej... :)
pozdrawiam :**
Bombowe burgery w wykonaniu bombowej Blogerki:)
OdpowiedzUsuńOj, zjadłabym takiego burgera. Domowe burgery to jedyne jakie uznaję, nie skuszę się na te z McDonald's. Kocham twoją kuchnię. Wszędzie tylko zdrowe żywienie, ksylo... coś tam - zamiennik cukry, a tu fajna, domowa kuchnia bez popadania w przesadę. No i zawsze jest tęcza!Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńwolowinka :D !
OdpowiedzUsuńŚwietna alternatywa! Najważniejsze, żeby się przełamać :)
OdpowiedzUsuńAnanasowy chutney musi być pyszny :) Jak zrobię domowe burgery to chętnie wykorzystam :)
OdpowiedzUsuń---
http://takeittasty.blogspot.com
http://facebook.com/takeittasty
Domowe burgery są znacznie lepsze, niż te które kupujemy w fast foodach. Bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuń