Wymarzył mi się ciężki, domowy chleb - obowiązkowo z grubą, chrupiąca skórką! :)
Niedzielne śniadanie w rodzinnym gronie stało się do tego dobrym pretekstem...
Oczywiście, ile bym nie miała wolnego czasu, i tak za pieczenie (a raczej przygotowanie do pieczenia) zabieram się zwykle, ku ''uciesze'' domowników, grubo po zmierzchu (mama by powiedziała, że ''po nocach'').
Jak w hipnozie, lubię siedzieć 45 minut na kuchennej posadzce, wpatrzona w szybkę piekarnika, delektując się zapachem (i widokiem!) świeżo wypiekanego chleba (lub ciasta, bułeczek, rogalików...).
Chleb wyszedł wymarzony.
Wyrazisty w smaku, podobny trochę do grahama, o lekko wyczuwalnej, miodowej nucie i orzechowym zapachu.
Z grubą, apetycznie chrupiącą skórką.
Wiadomo, że najlepszy jeszcze ciepły, no i posmarowany masłem.
Jeśli pieczecie po nocach, a po nocach (zwykle ;)) nie jecie to...przynajmniej nie rezygnujcie z dodatku masła, o poranku! ;)
P.S. Sorry, za ten zmasowany, aczkolwiek nieplanowany ''atak'' bananów na blogu (z ich udziałem naliczyłam cztery przepisy pod rząd :O), ale - że wprost je uwielbiam (mam nadzieję, że Wy też!) - są one nieodłącznym elementem mojej codziennej diety. ;)
Przepis, z moją modyfikacją, podpatrzony tu.
Chleb pszenno-żytni z chrupiącą skórką
/1 duży bochenek/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 250 kcal)
- 150 g g mąki żytniej razowej chlebowej
- 350 g mąki pszennej chlebowej
- 7 g drożdży instant
- 1 łyżka soli
- 300 ml ciepłej wody
- 1 łyżka miodu
- 4 łyżki stopionego masła(60 g)
Mąki, drożdże i sól mieszamy w dużej misce. Następnie miód rozpuszczamy w wodzie i stopniowo wlewamy do mieszanki mącznej mieszając, aż powstanie klejące się ciasto, dodajemy łyżkę masła stopionego i łączymy z ciastem. Zagniatamy na oprószonej mąką stolnicy podsypując mąką pszenną, aż ciasto będzie gładkie i zwarte. Formujemy kulę i wkładamy do miski wysmarowanej łyżką stopionego masła, obtaczamy całe w maśle. Przykrywamy miskę ręczniczkiem kuchennym i zostawiamy w ciepłym miejscu na około godzinę do podwojenia objętości.
Po tym czasie uderzamy pięścią w ciasto, żeby spuścić powietrze, zagniatamy jeszcze niecałą minutę, formujemy bochenek i układamy na blaszce (ja wsadziłam go do foremki). Przykrywamy znowu ręczniczkiem i zostawiamy chleb jeszcze na jakieś 30 minut do wyrośnięcia.
Nastawiamy piekarnik na 190 stopni. Wyrośnięty chleb nacinamy wg upodobań lub zostawiamy gładki. Posypujemy bochenek mąką i skrapiamy łyżką stopionego masła. Pieczemy około 45-55 minut. Gotowy chleb ma wydać pusty dźwięk przy stuknięciu w spód. Wyciągamy z piekarnika i jeszcze gorący chleb smarujemy ostatnią łyżką stopionego masła, zostawiamy do wystudzenia na kratce.
Leniwe, mgliste poranki, śniadania do łóżka, powroty z pracy po 22, kolacje na mieście, nocne pieczenie i książki do snu.
Gdzieś pomiędzy tym, delikatnym skrzydłami motyla trzepoczą marzenia, w pokoju, w gabinecie, w kuchni - w mojej głowie.
Mimo to, (chyba) wcale nie zależy mi na konfrontacji z rzeczywistością.
Leniwe, mgliste poranki, śniadania do łóżka, powroty z pracy po 22, kolacje na mieście, nocne pieczenie i książki do snu.
Gdzieś pomiędzy tym, delikatnym skrzydłami motyla trzepoczą marzenia, w pokoju, w gabinecie, w kuchni - w mojej głowie.
Mimo to, (chyba) wcale nie zależy mi na konfrontacji z rzeczywistością.
Serdecznie zapraszam do udziału w konkursie. :) Do wygrania jest zestaw dowolnie wybranych przypraw dobrej jakości! By wziąć udział w konkursie wystarczy przesłać przepis na danie mięsne (szczegóły w linku). Są trzy miejsca, trzy nagrody, jest o co walczyć!
OdpowiedzUsuńhttp://szefowa-kuchni.blogspot.com/2015/01/konkurs-wygraj-zestaw-wybranych-przez.html
Aaa uwielbiam Twojego bloga!! :)
OdpowiedzUsuńa jak człowiek jest na rozdrożu albo zabić się albo iść do przodu, to co byś powiedziała, żebym chciała zrobić choć krok do przodu, nie znajduje już żadnego sensu.. a do tego jestem gruba.
OdpowiedzUsuńpo pierwsze - odrzuć tę ostatnią myśl - to ona przeszkadza Ci brnąć do przodu!
Usuńpo drugie - zrób w końcu ten krok do przodu, nieważne, jaki by on nie był, może być maleńki kroczek, tip-topek, byleby się przesunąć.
żyć jest takim, jakim je sami malujemy, również kolorami tęczy - motywacja wypływa od nas.
wierzę w Ciebie :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhihi :D też tak czasami siedzę przed piekarnikiem <3 ;)
OdpowiedzUsuńmmm, jakie pyszności! Wypróbuję na pewno, jak wrócę do domu!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba nam się struktura tego chlebka. Ahhhh ten zapach :)
OdpowiedzUsuńBanany akceptuje ich ilość jest u Ciebie odpowiednia! :D Chlebek chętnie zrobię :)
OdpowiedzUsuńRoksanko tworzysz marzenia i potrafisz też zadbać o rzeczywistość :)
OdpowiedzUsuńI nagle chleb stał się obowiązkowym punktem dziennego jadłospisu :D Zakochałam się <3 /Wiola
OdpowiedzUsuń