Mimo, że od sześciu lat mieszkam we Wrocławiu i czuję się jak (prawie)rodowita wrocławianka - z sentymentem powracam do rodzinnego domu w Polkowicach.
Krótkie wizyty, uśmiechy znajomych twarzy, szkolne boisko za blokiem, smak obiadu ''jak u mamy'', z tym wyjątkiem, że naprawdę u Niej.
Mama, to Dom, pachnący wspomnieniami, budyniem na dobranoc i tuleniem do snu przy stłumionych w oddali dźwiękach telewizora (bo każdy przecież wie, że w Domu, najlepiej zasypia się przed telewizorem).
I teraz, kiedy Ona mnie potrzebuje; wsiadam w autobus, jadę 130 km, robię półtoragodzinny rajd po marketach, drogeriach i aptekach i z potrzebnym Jej zaopatrzeniem wdrapuję się na szóste piętro.
Gotuję budyń, piekę sernik na 30-lecie pracy, siadam obok Niej na kanapie i kiedy głaszcze mnie po włosach, czuję, że jestem w Domu.
Pasta z makreli i białego sera to nie tylko rewelacyjna pasta kanapkowa.
To również ''podstępny'' pomysł dorosłych na małe niejadki.
Moja Mama (swoją drogą ryb nielubiąca), by przemycić ryby w dziecięcym jadłospisie moim i mojego brata często smażyła paluszki rybne lub...przygotowywała właśnie taką pastę!
Wędzona ryba w połączeniu z białym serem, odrobiną cebulki i jogurtu traciła cały swój rybi demonizm.
I choć dziś ryby szamam jak Reksio szynkę (wciąż jednak wzdrygając się na wspomnienie rybnych kotletów ze szkolnej stołówki...), taka pasta to dla mnie nadal rarytas i (zaraz obok naleśników!) jeden z ulubionych smaków dzieciństwa... :)
Z plasterkiem pomidora lub z ogórkiem kiszonym, od Babci...
Na kolację lub śniadanie - również to wielkanocne! - szczerze polecam. :)
/średnia miseczka pasty - jak na zdjęciach/
- 1 wędzona makrela
- ok. 150 g twarogu półtlustego (może być chudy)
- pół małej cebulki
- kilka łyżek jogurtu naturalnego
- sól i pieprz - do smaku
Makrelę rozłożyć na pół i przebierając dokładnie z ości, dodać rybie mięsko do miski z serem.
Dołożyć drobno posiekaną cebulkę i kilka łyżek jogurtu - wymieszać. Jeśli pasta jest zbyt sucha - dodać więcej jogurtu. Doprawić do smaku solą i pieprzem (uwaga, nie przesadź z solą - ryba jest już dość słona sama w sobie!).
rybka + twaróg = mój smak dzieciństwa niedzielnych śniadań :)
OdpowiedzUsuńi nawet w tej samej misecce co u Ciebie :)))
UsuńPiękne to ostatnie zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńMieć Taką Córeczkę to mieć Skarb :)* Dziękuję kochanie...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jesteś z moich okolic ;) Ja mieszkam 13 km od Polkowice ;)
OdpowiedzUsuńPięknie to wszytko odpisałaś. Mamy są jednak niezastąpione i ukochane ;) Zdjęcie z mamą przepiękne pełne ciepła i uroku ;)
Pasty z markreli w połączenie z twarogiem jeszcze nie jadłam ale przy najbliższej okazji wszystko nadrobię 😆😆 Musi być pyszna ;) W wersji z jogurtem bardzo mi smakuje więc z twarogiem też będzie super ;)
jesteś bardzo bardzo podobna do mamy!
OdpowiedzUsuńhttps://instagram.com/p/0Pbg9LNN8t/?taken-by=rocksanka
OdpowiedzUsuńOJEJJJJJ, cóż to za mała, słodziutka paróweczka? No urocze! ;3 xD
haha, uwieelbiam jee <3 one są mega dobre! :3 dziś na śniadanie też sobie zjem :3
UsuńOmnomnomnom ❤️ piękna mama!!!! Widać po kim, masz urodę ��
OdpowiedzUsuńPS czemu po boku bloga nie ma juz najnowszych przepisów z innych blogów ? To było bardzoooo wygodne ��
ojeejku, dziękuję! :*
Usuńaa, usunęłam, bo blog mi się wydawał zbyt mało przejrzysty.
a to dopiero początek zmian... ;)
A właśnie mi to pasowało do klimatu bloga ;(
OdpowiedzUsuńmi też ...
UsuńTa pasta wygląda fantastycznie - podejrzewam, że podobnie smakuje! Chętnie bym ją wypróbował. Staram się, aby ryba gościła na moim talerzu minimum raz w tygodniu. Dziś, chcę przygotować tagliatelle według tego przepisu: https://mowisalmon.pl/recipe/tagliatelle-z-wedzonym-lososiem-mowi/
OdpowiedzUsuń