subiektywnie zbyt piękna
i notorycznie się w niej zakochuję.
Potem oczywiście, rzeczywistość wszystko weryfikuję
i za każde rozczarowanie
winić, rzecz jasna, mogę tylko siebie.
Jak dobrze, że fantazja kulinarna więcej wybacza,
dzięki czemu to, o czym śnię po nocach,
za dnia, już w kuchni, wychodzi dokładnie takie, jak sobie wyobrażałam.
Tak było właśnie z tymi ciastkami! ;)
Kojący, korzenny aromat cynamonu,
twarde kawałki gorzkiej czekolady,
słodka lepkość miodu
spalająca płatki owsiane
w spójną, eklektyczną całość.
...od tej pory, i Wam zaczną się śnić po nocach!
Chyba, że nie lubicie bezsennych nocy i... upieczecie je już teraz!
Może nawet wytrwają do porannej, sobotniej kawki... :)
/11 ciastek/
- 1,5 szklanki płatków owsianych (ok. 160 g)
- 2 łyżki mąki pszennej
- 3 kopiaste łyżki miodu (ok 80 g), u mnie spadziowy
- 50 g gorzkiej czekolady, posiekanej
- 80 g miękkiego masła
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej (do pierników)
- żółtko jajka
Następnie dodać żółtko jaja, przyprawę korzenną i posiekaną, gorzką czekoladę - jeszcze raz wszystko wymieszać i rękami formować kulki z ciasta.
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, układać w odstępach od siebie, kuleczki z ciasta - każdą dobrze rozpłaszczyć(np. łyżką) nadając jej ciasteczkowy kształt.
Ciasteczka piec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku, przez ok. 10-12 minut, aż do lekkiego zrumienia brzegów - ciacha wychodzą bardzo mięciutkie i lekko ciągnące - więc nie piecz ich dłużej niż podany czas, bo będą twarde i nie aż tak uwodzicielsko smaczne! ;)
* * *
Poza tym, bezsenne siedzenie do 2 nad ranem ma jeszcze inne plusy, poza pieczeniem ciasteczek oczywiście. :)
Czy może być coś piękniejszego, niż tworzyć i dać się stwarzać?