Może, pomyślał, nie ma czegoś takiego jak dobrzy i źli przyjaciele. Może są po prostu tylko przyjaciele, ludzie, którzy będą przy tobie, kiedy ci coś dolega, i pomogą ci, byś nie czuł się zbyt samotny. Może to ludzie, dla których warto przeżywać strach, mieć nadzieję... i żyć. Być może są to ludzie, za których warto umrzeć, kiedy trzeba. Nie ma dobrych przyjaciół. Nie ma złych przyjaciół.
Są jedynie ludzie, których pragniesz i z którymi chciałbyś być - ludzie, którzy mają swoje miejsca w twoim sercu.
~ To, Stephan King
Może, może, jaka to wszystko prawda!
I ostatni tydzień był dla mnie nie łatwym ciągiem wyzwań, wyborów i podejmowanych decyzji.
Tydzień przemian.
W przeciągu ostatnich, siedmiu dni, nie tylko zakończyłam - trwające całe 100 dni - wyzwanie #100happydays, które otworzyło mi oczy na stale mieniące się tęczą, drobinki szczęścia w moim życiu.
Przekonałam się również, że poza byciem swoim osobistym szczęściodawcą, mam przy sobie kilka wyjątkowych osób, które tym szczęściem chcą się ze mną dzielić. I wraz ze mną, chcą je mnożyć.
Prawdziwi przyjaciele.
Odkryłam, jak labilne jest ludzkie życie, gdy na mecie wspomnianego wyzwania stanęłam nad przepaścią, wpadając w drżące uściski śmierci.
Swojej własnej.
Pokonałam własne słabości, zmężniałam swe serce,
nauczyłam się w końcu na swoich błędach.
I chyba najważniejsze - skończyłam 25 lat.
Weszłam w czasoprzestrzenne ćwierćwiecze, a to przecież nie przelewki.
Zrozumiałam, przejrzałam, wytrwałam, odkryłam, doceniłam.
Już nie bawię się w naiwność.
Dojrzałam.
No i nic w takiej sytuacji tak nie nagradza, nie koi nerwów, nie uszczęśliwia,
jak genialny, domowy wypiek. ;)
Jeśli kochacie bananowe chlebki - ten będzie Waszym ulubionym!
Jest bardzo jesienny, pachnie cynamonem i goździkami, a odrobina dyniowego puree dodaje mu charakteru.
Kromka takiego chlebka jest ciężka, wilgotna i mięsista - i absolutnie trudno przestać na jednej!
Oczywiście, jak to w przypadku bananów, rewelacyjnie komponują się z masłem orzechowym...
Albo nutellą.
A najlepiej jednym i drugim...z resztą!
Spróbujcie sami! :)
Chlebek bananowo-dyniowy, korzenny
/średniej wielkości keksówka/
(wartość energetyczna całego chlebka - ok. 2500 kcal)
- 2 szklanki mąki pszennej (można dać pół na pół z pełnoziarnistą)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 3 łyżeczki przyprawy do piernika
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 duży, bardzo dojrzały banan
- 1/2 szklanki dyniowego puree (jak zrobić puree pisałam tutaj)
- 100 g cukru
- 1/2 szklanki jogurtu greckiego light
- 2 jajka
- 1/4 szklanki oleju
- 1 łyżeczki cukru wanilinowego (ewentualnie)
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
W średniej misce, wymieszaj razem mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i przyprawy, odstaw na bok.
W dużej misce, zmiksuj ze sobą dyniowe puree, banana, jogurt, olej, jajka i cukier.
Cały czas mieszając, powoli dodawaj suchą mieszanką do mokrej, wymieszaj dokładnie, ale krótko - tylko do połączenia się składników!
Keksówkę wyłóż papierem do pieczenia (chyba, że jest silikonowa, jak moja :) ) i przełóż do niej ciasto.
Piec ok 50 minut, aż wierzch chleba ładnie zbrązowieje - po wyłączeniu piekarnika, pozostaw jeszcze swój chlebek w piecu przez 10-15 minut, aż lekko przestygnie.
Pokrój na grube kromki i smaruj masłem orzechowym i/lub nutellą. :)