Przeszłość to tylko historie, które sobie opowiadamy.
Her (2014)
Coś nie mogłam do siebie dojść po powrocie z raju.
Powakacyjne
powroty to chyba jedna z najgorszych rodzajów chandr, tym bardziej, że
to zazwyczaj podgatunek typowej, jesiennej chandry.
Z
32 stopni nagle mam 13, a zamiast bikini - (zbyt)gruby szalik na szyi,
bo oczywiście choróbsko już się jakieś przyplątało i spać po nocach nie
dawało.
''Upiecz
coś! Weź się w garść!'' zdawało się (albo i nie!) słyszeć z zakamarków
domu, co suma summarum zakończyło się popełnieniem...ciasta
marchewkowego!
No kurcze, bo czy coś lepiej poprawia humor niż ciasto?
A tym bardziej - genialne ciasto marchewkowe?
To zostało okrzyknięte najlepszym ciastem świata, więc coś musi w tym być.
Gwarantuję, że jesienna chandra znika.
W sumie, wszystkie inne smuteczki też!
Nawet w zimnej, wrześniowej Polsce możemy mieć kawałeczek raju - choćby na talerzu! :)
Ciasto marchewkowe jest najlepszym ciastem świata, bo:
- jest niesamowicie aromatyczne, korzenne, delikatnie piernikowe!
- cudownie wilgotne, nasączone marchewką i soczystym ananasem!
- jest bardzo chrupiące od wieeluuu orzechów włoskich!
- ma najlepszy krem twarożkowy, jaki w ogóle jedliście!
- jest wysokie i jak kroicie, to wychodzą potężne kawałki!
- świetnie smakuje z kawą lub bez
- nie będziecie mogli się od niego oderwać!
Ciekawostka: przepis pojawił się już rok temu na blogu (KLIK!), jednak wtedy piekłam ciasto w mini wersji, tylko dla siebie.
Fajnie, że mogę w końcu upiec większe ciasto. :)
Ciasto marchewkowe - najlepsze
(podaję jak w oryginale, na standardową formę 24 cm średnicy)
ciasto:
- 5 szklanek startej marchewki
- 2 łyżeczki cukru wanillinowego
- 1 szklanka posiekanego ananasa z puszki
- 2 i 3/4 szklanki mąki
- 150g brązowego cukru
- 4 jajka
- 1 1/4 szklanki białego cukru
- 3/4 szklanki oleju roślinnego
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/2 proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka soli
- 3 łyżeczki mielonego cynamonu
- 2 łyżeczki przyprawy do piernika
- 3/4 szklanki posiekanych orzechów włoskich
- 8 łyżek miękkiego masła
- 400 g serka philadelphia lub innego, gładkiego twarożkowego (dałam ''Łaciaty'')
- 1 2/3 szklanki cukru pudru
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego
Starte marchewki zasypać brązowym cukrem, wymieszać i odstawić na ok. 1 godzinę, aby puściły sok.
Piekarnik nagrzać do 175°C.
Do
dużej miski wbić jajka, ucierać. Stopniowo dodawać cukier (oba rodzaje)
i dalej ucierać do wykorzystania cukru, masa powinna być gęsta, jasna i
puszysta. Stopniowo dodawać olej, dalej ubijać, dodać ekstrakt z
wanilii, wymieszać.
Dodać posiekane ananasy, wymieszać. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą, sól, cynamon i resztę przypraw. Wymieszać do połączenia się składników. Na koniec dodać marchew (razem z sokiem, który puściła) i orzechy włoskie. Wymieszać.
Ciasto przełożyć do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (u mnie o śr. 24 cm) i wygładzić wierzch.
Piec ok. 50 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka) w piekarniku nagrzanym do 175°C. Po wyjęciu z piekarnika nieco przestudzić w formie, następnie przełożyć na kratkę i całkowicie wystudzić.
Dodać posiekane ananasy, wymieszać. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą, sól, cynamon i resztę przypraw. Wymieszać do połączenia się składników. Na koniec dodać marchew (razem z sokiem, który puściła) i orzechy włoskie. Wymieszać.
Ciasto przełożyć do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (u mnie o śr. 24 cm) i wygładzić wierzch.
Piec ok. 50 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka) w piekarniku nagrzanym do 175°C. Po wyjęciu z piekarnika nieco przestudzić w formie, następnie przełożyć na kratkę i całkowicie wystudzić.
Krem:
Wszystkie składniki kremu utrzeć na gładką masę.
Wszystkie składniki kremu utrzeć na gładką masę.
Całość:
Wystudzone ciasto przekroić wzdłuż na dwa blaty. Połowę kremu rozsmarować na dolnym blacie, resztę wyłożyć na wierzch. Ozdobić wg uznania (u mnie słonecznik, mogą być orzechy włoskie lub jakieś inne :))
Wystudzone ciasto przekroić wzdłuż na dwa blaty. Połowę kremu rozsmarować na dolnym blacie, resztę wyłożyć na wierzch. Ozdobić wg uznania (u mnie słonecznik, mogą być orzechy włoskie lub jakieś inne :))